Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 21 maja. Imieniny: Jana, Moniki, Wiktora
25/02/2023 - 11:55

Na Sądecczyźnie komuniści to był margines. UB i partia miały twardy orzech do zgryzienia

Historia jest zawsze interesująca. A już szczególnie ta dotycząca miejsca, w którym się wychowaliśmy, wychowujemy i żyjemy. Dlatego musimy wspomnieć o wyjątkowym spotkaniu, które odbyło się dziś w trakcie 5. Sądeckich Targów Książki w Krynicy-Zdroju.

Zobacz też: Autorka „Sekretów Kobiecych Dusz”: bohaterowie wymykają mi się spod kontroli i ja im na to pozwalam

Sądecki historyk Jakub Bulzak dyskutował z historykami IPN Marcinem Kasprzyckim i Witoldem Bagieńskim a przyczynkiem do dyskusji była książką wydana przez IPN pod tytułem „Organ ładu i spokoju w rękach demokracji… Aparat bezpieczeństwa w powiecie nowosądeckim w latach 1945–1975”.

Temat wyjątkowy, bo i specyfika naszego regionu w kontekście układu i sympatii sił politycznych była bardzo ciekawa. Komunizm miał tu znikome poparcie a tym samym i samych komunistów było za mało, by skutecznie, w tempie zbliżonym do tego z innych polskich terenów, ów komunizm utrwalać.

Zobacz też: Uprawiam neoromantyzm... Poznaj sekrety sądeckiej pisarki Izabeli Skrzypiec Dagan

- Jesteśmy na Sądecczyźnie. Pana prace dotyczą tego powiatu, dotyczą funkcjonowania aparatu bezpieczeństwa w tym powiecie. Stąd moje pierwsze pytanie: jak specyfika powiatu nowosądeckiego, z wieloma uwarunkowaniami lokalnymi, z których niektóre są ewenementem w skali Polski, wpływała na utrwalenie władzy ludowej? Co było główną przeszkodą dla aparatu, który się tu tworzył i chcieli tu prowadzać swoje zasady, a co, paradoksalnie mogło być ułatwieniem dla budowania nowego systemu w tym powiecie ?– pytał na wstępie Bulzak Kasprzyckiego.

- (…) Tutaj komuniści byli po prostu środowiskiem bardzo marginalnym. Większość z nich została tutaj przysłana bądź związała się z Sądecczyzną dopiero w trakcie okupacji. Więc tak naprawdę, jak przyjeżdżały do Nowego Sącza grupy operacyjne, tak to nazywano, milicji, przedstawiciele, UB i partii, to musiały wszystko to montować od podstaw. Jeżeli chodzi o partię, o to, kto tym kierował, to postać Stanisław Bolanowskiego na pewno tą postacią, która próbowała, trochę na własną rękę, prowadzić politykę wobec miejscowego środowiska politycznego, jakim było tutaj Stronnictwo Ludowe – wyjaśnił Kasprzycki.

A potem było jeszcze ciekawiej, bo Kasprzycki opowiadał o tym, jak przedstawiciele owego stronnictwa zostali zaproszeni do władzy i jak – to już prawdziwy ewenement, kilkunastu partyzantów z ramienia ludowców do aparatu bezpieczeństwa została włączona.

Jeśli zaintrygował Was ten temat, zapraszamy do lektury wspomnianej wyżej książki Wydawnictwa IPN. ([email protected] Fot.: ES)









Dziękujemy za przesłanie błędu