Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 30 kwietnia. Imieniny: Balladyny, Lilli, Mariana
13/03/2024 - 13:35

A mogła być śpiewaczką operową… Jak baba z sądeckich gór wymyśliła biznes znany na całą Polskę

Z samej siebie uczyniła znaną markę. Cała Polska zna ją jako Babę z gór. W tej nazwie jest wszystko: miłość do Beskidu Sądeckiego, pracowitość, zaradność, góralski temperament i pomysł na biznes. Zuzanna Długosz wymyśliła siebie na nowo, bo chciała zostać własnym szefem.

Czy przedsiębiorczość trzeba mieć w genach?- Być może – mówi Zuzanna Długosz. - Może mam to po rodzicach, którzy mieli krótki epizod z indywidualną działalnością gospodarczą.  Ale w moim przypadku zdolności do prowadzenia własnego biznesu były chyba głęboko zakopane – dodaje ze śmiechem.  

Zwykle jakieś wyobrażenia o zawodowej przyszłości zaczynają się rysować na etapie szkoły średniej. Ona jednak podczas nauki w liceum w Muszynie, nie miała jasno sprecyzowanego kierunku działania. Raczej dopadały ją wątpliwości.

Czytaj też Jedna w Fakro, druga u Wiśniowskiego. Jak dwie kobiety rządzą w Sączu, w męskim świecie  

Talent do śpiewania

Poza ogólniakiem była jeszcze nauka w sądeckiej szkole muzycznej drugiego stopnia. Zuzanna ukończyła wydział wokalny. Myślała nawet o studiach na akademii, ale ostatecznie doszła do wniosku, że to chyba nie jest najlepszy pomysł. Miała w sobie potencjał śpiewaczki operowej, ale kiedy poznała specyfikę pracy w tym zawodzie, stwierdziła że to nie dla niej. Przyznaje natomiast, że cztery lata artystycznej edukacji nauczyły ją, że na sto procent sukcesu składa się dziewięćdziesiąt osiem procent ciężkiej pracy, jeden procent talentu i jeden procent szczęścia. - W takich właśnie proporcjach – ocenia.

Ostatecznie po zdaniu matury postanowiła złożyć papiery na kilka różnych uczelni. Dostała się tylko na odlewnictwo na krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej, jednak na studia się nie zdecydowała. Jak mówi, wygrał zdrowy rozsądek jej rodziców. Usłyszała od nich: Zuza nie dasz rady. Nie jesteś wystarczająco dobra z matematyki, chemii i fizyki.

W  końcu rzutem na taśmę złożyła papiery do sądeckiej Państwowej Szkoły Zawodowej na ekonomikę turystyki. Jak przyznaje, to nie była szczególnie przemyślana decyzja, ale wkrótce potem ta przypadkowość ją zachwyciła.   

- Te studia okazały się fantastyczne! Miałam łatwość w przyswajaniu materiału i dlatego mogłam sobie pozwolić na ogrom dodatkowych, niezwiązanych z nauką zajęć. Sama uczelnia oferowała mnóstwo zawodowych praktyk. W ten sposób poznawałam branżę hotelarską i biura podróży. Działałam też w kole naukowym Marketer. Dzięki temu jeździłam na konferencje naukowe – wspomina.

To właśnie wtedy złapała pierwsze szlify publicznych wystąpień, przygotowywania wykładów, po raz pierwszy zetknęła się też z zagadnieniami związanymi z Public Relations, z czego potem pisała pracę i magisterską, i licencjacką. W tym czasie robiła też kurs przewodników beskidzkich. To wszystko zaprocentowało potem w prowadzeniu własnego biznesu.

- Kiedy patrzę na samą siebie z tamtego okresu, myślę, że w tej bezpiecznej sferze uczelni mogłam sprawdzać wszystkie pomysły, jakie chciałam realizować i potem się z tego rozliczać. To był na przykład konkurs z dużą agencją reklamową dotyczący wystąpień publicznych czy redagowanie uczelnianej gazety. Stanowiło to znakomity sposób na zbieranie zawodowych doświadczeń – ocenia Zuzanna.   

Studia w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej skończyła w 2005 roku. Jednak do pracy nie poszła. Miała wtedy inne życiowe priorytety. Wyszła za mąż, urodziła dwóch synów. Dopiero kiedy dzieci poszły do przedszkola, przyszedł czas na zawodową karierę, poprzedzoną jeszcze ukończeniem studiów magisterskich w sądeckiej Wyższej Szkole Biznesu z zarządzania turystyką oraz zasobami ludzkimi.

Czytaj też Jak Paulina z Nowego Sącza została milionerką na TikToku. Robi furorę w sieci [ZDJĘCIA] [WIDEO] 

Przedstawiciel handlowy z potencjałem

Los sprawił, że zamiast do turystycznej branży w 2010 roku trafiła do nieistniejącej już dziś rozlewni wód mineralnych w Muszynie, gdzie została przedstawicielem handlowym. 

- Byłam odpowiedzialna za Wielkopolskę. Szło mi naprawdę dobrze. Przysporzyłam firmie wielu nowych kontrahentów. W tym zawodzie bardzo przydała mi się umiejętność wystąpień publicznych i w ogóle bycia przekonującym. Chodziło o to, żeby ktoś chciał się umówić na spotkanie, a potem dał się przekonać do tego, żeby wodę mineralną kupić.

 Lubiła nawet tę pracę, ale dość szybko uświadomiła sobie, że to nie jest zajęcie dla matki z dziećmi. To były tysiące kilometrów spędzonych w aucie, z noclegami poza domem. Po roku z pracy w rozlewni zrezygnowała i na kilka lat związała się z branżą hotelarską, gdzie zajmowała się marketingiem.

- Zanim jeszcze znalazłam zatrudnienie w moim pierwszym hotelu, jakim był Prezydent w Krynicy, uzupełniłam swoje wykształcenie o kolejne szkolenia i kursy, co umożliwiło mi uzyskanie stanowiska na menadżerskim poziomie. To było bardzo wymagające zajęcie. Moja praca polegała na pozyskaniu klientów grupowych. 

Czytaj też Szykuje się emocjonalna bomba w nowych odcinkach „Sanatorium miłości” kręconych pod... Nowym Sączem! [ZDJĘCIA] [WIDEO] 

W hotelach było jak w korporacji

W sumie, w ciągu kilku kolejnych lat była zatrudniona w trzech hotelach, w których staż nie przekraczał roku. Dlaczego?

- Praca w hotelach jest zbliżona do pracy w korporacji – opowiada. - Obowiązuje pewien system korpowartości, pewien system oczekiwań związanych z wykonywaniem zawodowych obowiązków. Zapewne wymaga to określonego typu osobowości. Albo człowiek jest w stanie podporządkować się narzuconemu w danym miejscu systemowi, albo nie.

Do każdego nowego miejsca Zuzanna szła jak po nowe wyzwanie, jak do miejsca, gdzie będzie można realizować własne pomysły. Miała przekonanie, że od człowieka na poziomie menadżerskim wymaga się kreatywności. Jednak szybko przekonywała się, że tak naprawdę chodzi o to, żeby wejść w schematy, które ktoś utworzył w danych hotelach. A ona niezbyt dobrze to znosiła.

- Jestem z natury raczej twórcza, tymczasem miałam takie poczucie, że nieustannie mam podcinane skrzydła. Bardziej wymagano ode mnie wyników finansowych. Nikogo nie interesowało w jaki sposób to zrobię i jakie innowacyjne metody zastosuję. To dlatego z hotelarską branżą rozjechały mi się drogi. Ostatecznie w 2015 roku zostałam bez pracy.

Czytaj też Zdrady, alkohol, przemoc, pieniądze… Czy Nowemu Sączowi grozi epidemia rozwodów?

Zrządzenie losu jak z nieba

Z pomocą przyszedł jej szczęśliwy zbieg okoliczności. To właśnie wtedy proboszcz  muszyńskiej parafii świętego Józefa, ksiądz Paweł Stabach, otworzył wymyślone przez siebie ogrody biblijne. Na obszarze jednego hektara zostały posadzone rośliny znane z Ewangelii, a także z Ziemi Świętej. Do tego mini budowle. Okazało się, że kapłan szuka przewodnika po ogrodach. Zuzanna uznała, że się do tego nadaje, tym bardziej, że praktykowała już jako przewodnik.

To było dla niej coś nowego i kreatywnego. Z jednej strony opowiada się dokładnie to samo kolejnym grupom, z drugiej dla nich to jest zupełnie coś nowego. Szukała więc nowych form promocji i nowych sposobów dotarcia do klientów. Bo muszyńskie ogrody biblijne należało potraktować jak najlepszy produkt i usługę po to, żeby przyciągnąć tam jak największą ilość pątników czy turystów. Jednak wejście na ten rynek nie było wcale takie proste. Po pewnym czasie Zuzanna znowu była niezadowolona.

- Na moje kolejne zajęcie utyskiwałam do przyjaciółki, która w końcu nie mogła już tego słuchać. Pewnego dnia mówi do mnie: wiesz co, mam takiego kolegę, który dzięki unijnym dotacjom założył firmę. Skontaktuję cię z nim. Ty się nie nadajesz do tego, żeby u kogoś pracować. Musisz mieć własną działalność gospodarczą. Ty musisz być szefem sama dla siebie! – usłyszała.

Czytaj też Święcenie kropidłem kolejnego ronda w Nowym Sączu. Tę patronkę pokochało nasze miasto i cały świat [WIDEO][ZDJĘCIA]

„Ty się tutaj udusiłaś”

Po tej rozmowie poszła do księdza Stabacha i powiedziała, że odchodzi. Bardzo jej wtedy poszedł na rękę. Usłyszałam od niego: wiesz Zuza, ja mam wrażenie, że ty się tutaj po prostu udusiłaś.

Klamka zapadła. A więc własny biznes, gdzie wreszcie będzie można odetchnąć pełną piersią. Wiedziała, że na pewno to musi być coś, co ma związek z przewodnictwem, coś w czym się będzie dobrze czuła, co na rynku jest potrzebne i z czego będzie miała pieniądze.

- Przez kilka ostatnich lat obserwowałam sądecki rynek turystyczny. Widziałam, że Krynica, Muszyna, Piwniczna czy Wysowa, funkcjonują jako uzdrowiska wyłącznie dla seniorów. To był typowo sanatoryjny klient. Jednak rynek bardzo się zmienił i powstało wiele obiektów noclegowych specjalizujących się w turystyce rodzinnej. Często rozmawiałam z ludźmi z branży i samymi turystami – opowiada. - Ciągle pojawiało się to samo pytanie: co robić z dziećmi na przykład w Krynicy czy Muszynie. A ja miałam na to odpowiedź. Mówiłam: przecież jest tyle możliwości. Można pójść w góry z licznymi trasami urokliwego Beskidu Sądeckiego. Można snuć opowieści o bogactwie kultury tego zakątka Polski, organizować tematyczne gry terenowe…. I ci ludzie tak mnie słuchali, a na końcu padało stwierdzenie, że nie ma kogoś kto by się specjalizował w obsłudze sektora familijnego – dodaje.

Ci było dalej?

Cały artykuł można przeczytać w internetowym wydaniu miesięcznika „Sądeczanin” KLIKNIJ  TUTAJ  oraz w  tradycyjnym, papierowym wydaniu periodyku ([email protected])

O czym jeszcze piszemy w marcowym wydaniu naszego periodyku?  Można o tym przeczytać w artykule Sądecczyzna jest kobietą sukcesu. Ukazał się marcowy numer miesięcznika „Sądeczanin” z prawdziwą niespodzianką 

Gdzie można kupić  miesięcznik "Sądeczanin"?

Nowy Sącz

  • Księgarnia-Antykwariat BESTSELLER, Nowy Sącz, ul. Sobieskiego 1
  • Firma Handlowa DANEK, Nowy Sącz, ul. Barbackiego 45
  • MUSICBAN, Nowy Sącz, ul. Barbackiego 15
  • Kiosk wielobranżowy, Nowy Sącz, ul. Jagiellońska 23
  • Spółdzielnia Ogrodnicza Ziemi Sądeckiego, Nowy Sącz, ul. Chopina 10
  • Sklep Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej, Nowy Sącz, ul. Sobieskiego 22
  • ADeeM – Dariusz Migacz, ul. Lwowska 66A, Nowy Sącz

Poza miastem

  • Kamianna: Pasieka Barć Kamianna, Kamianna 17 (gmina Łabowa)
  • Brzezna: Sklep spożywczo-przemysłowy BEATRICZE, Brzezna (gmina Podegrodzie)
  • Łącko: Firma Handlowa PASOŃ, Łącko 214
  • Grybów: SHP SKŁADNICA GRYBÓW, ul, Rynek 1, Grybów
  • Stary Sącz: Kiosk TRAFIKA, ul. Rynek 12, Stary Sącz
  • Łacko: QSi Sport Leszek Pasoń

Przypominamy o ofercie prenumeraty naszego miesięcznika, którą można rozpocząć w dowolnym momencie. Po wykupieniu prenumeraty "Sądeczanina" co miesiąc na wskazany adres będziemy wysyłać za pośrednictwem poczty najnowsze wydanie periodyku. Więcej informacji: Bogusława Berdychowska - tel. 18 475 16 26, mail: [email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu