Adopcja bezdomnych zwierząt to jedyna słuszna droga, by schroniska pustoszały
Psiaki i koty trafiają do tych miejsc w różnym stanie. Wiele zwierząt zostało wyrzuconych przez byłych właścicieli. Wyrzuconych, jak niepotrzebny przedmiot. Wiele z nich błąkało się dniami i miesiącami, wiele głodowało, spało tam, gdzie znalazło bezpieczne schronienie.
Do schronisk i przytulisk trafia też sporo zwierząt z ogromna traumą, zalęknionych, wycofanych do tego stopnia, że na widok ręki człowieka kulą się w sobie i dygocą.
Takie obrazki nie są obce pracownikom i wolontariuszom Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Nowym Sączu i Gminnego Schroniska dla Bezdomnych Psów w Wielogłowach, a także pracownikom i wolontariuszom Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom „Mam Głos” w Nowym Sączu.
Wspomniane schroniska wspólnie z „Sądeczaninem”, Urzędem Miasta w Nowym Sączu oraz Stowarzyszeniem Pomocy Zwierzętom „Mam Głos” w Nowym Sączu były organizatorami I Sądeckiego Marszu Adopciaków, który odbył się w Nowym Sączu w Światowym Dniu Bezdomności Zwierząt.
Joanna Otto, kierowniczka schroniska w Nowym Sączu i Małgorzata Kowalczyk ze schroniska w Wielogłowach oraz Małgorzata Załubska ze Stowarzyszenia „Mam Głos” podzieliły się swoją wiedzą na temat, jak zapobiegać bezdomności zwierząt, jakie warunki należy spełnić, aby adoptować psa czy kota z przytuliska albo schroniska.
- Niestety, jeśli chodzi o problem bezdomności zwierząt to sytuacja jest kiepska – mówi Joanna Otto, kierowniczka Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Nowym Sączu. – Jest bardzo dużo zwierząt bezdomnych. Jak się szacuje w polskich schroniskach i przytuliskach jest prawie 100 tysięcy zwierząt. Sytuacja jeszcze pogorszyła się, bo do Polski przywożone są zwierzęta z ogarniętej wojną Ukrainy, które u nas – w takich placówkach znajdują schronienie.
Jak mówi szefowa sadeckiego schroniska adopcja, jak na razie, jeśli chodzi o tę placówkę jest niewielka. Ma jednak nadzieję, że wiosna skłoni więcej osób do odwiedzania tego schroniska i zaangażowania się w wyprowadzanie schroniskowych pupili. Joanna Otto wierzy, że takie spacery zaowocują finalnie też adopcjami.
Jak mówią nasze rozmówczynie – Joanna Otto i Małgorzata Kowalczyk ze Schroniska w Wielogłowach warto adoptować zwierzęta z przytulisk i schronisk, a najlepszą wizytówką, że to jest słuszna droga byli nowosądeczanie, którzy ze swoimi pupilami wzięli udział w I Sądeckim Marszu Adopciaków. Z psiakami, które adoptowali właśnie z tych trzech placówek.
Cała rozmowa z Joanną Otto i Małgorzatą Kowalczyk w materiale filmowym.
[email protected], fot. DSz.