Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 18 maja. Imieniny: Alicji, Edwina, Eryka
09/10/2022 - 14:30

Akcja poszukiwawcza na Wiśle. Za pomocą sonaru szukali zaginionego Jakuba Bocheńskiego

Strażacy i policjanci szukali 30-letniego polityka Lewicy Jakuba Bocheńskiego, który zaginął 22 września i od tamtej pory nikt nie ma z nim kontaktu. Poszukiwania były prowadzone na Wiśle w okolicy stopnia wodnego "Dąbie". W akcji poszukiwawczej ratownicy wykorzystali sonar zanurzeniowy.

Minęły już dwa tygodnie od tajemniczego zaginięcia 30-letniego polityka Lewicy Jakuba Bocheńskiego. Mężczyzna po raz ostatni był widziany w czwartek (22 września) w hotelu Hilton w Krakowie, gdzie brał udział w szkoleniu firmy PwC, w której pracuje. Między godziną 12 a 13 wyszedł na lunch, zostawiając wszystkie swoje rzeczy. Do budynku już nie wrócił. Mężczyzna był zdenerwowany. Od tamtej pory rodzina nie ma z nim żadnego kontaktu, co nigdy wcześniej się nie zdarzało. 

Zobacz też Detektyw Rutkowski o zaginięciu Jakuba Bocheńskiego. "Sprawa gwałtu jest dziwna i podejrzana"

Kilka dni temu, krakowscy policjanci znaleźli samochód, który należał do zaginionego. Pojazd został znaleziony na terenie Płaszowa. Funkcjonariusze zabezpieczyli auto i odholowali je na policyjny parking, gdzie zostanie poddane szczegółowym oględzinom. Z ustaleń reporterów RMF wynika, że pojazd został znaleziony przy ulicy Portowej w Krakowie, niedaleko stopnia wodnego Dąbie, dlatego właśnie tam, w miniony piątek, służby ratunkowe zorganizowały poszukiwania w terenie, w których wzięli udział strażacy i policjanci. 

Zobacz też Zaskakujące informacje w sprawie Jakuba Bocheńskiego. Zrobił w hotelu coś strasznego i nagle zniknął?

Ratownicy za pomocą specjalnego sonaru zanurzeniowego sprawdzili dno Wisły w okolicy stopnia wodnego "Dąbie". Przeszukali również brzegi rzeki, ale nikogo nie znaleźli. Wciąż nie wiadomo, gdzie teraz jest zaginiony Jakub Bocheński i co się z nim dzieje. Nie wiadomo nawet czy żyje. 

Kilka dni po jego zaginięciu, w ogólnopolskich mediach pojawiły się sensacyjne informacje o rzekomym przestępstwie, którego przed zaginięciem miał dopuścić się Bocheński. Jedna z kobiet, która również brała udział w szkoleniu w hotelu Hilton twierdzi, że 30-latek wykorzystał ją seksualnie. Pokrzywdzona złożyła zawiadomienie do prokuratury, ale ani policja, ani prokuratura nie chcą komentować tych doniesień. Po informacjach, które pojawiły się w mediach, władze Lewicy natychmiast zawiesiły Jakuba Bocheńskiego.

Zobacz też „Nikt go nie porwał”. Detektyw Rutkowski o zaginionym Jakubie Bocheńskim

Swoją pomoc rodzinie zaginionego zaoferował znany detektyw Krzysztof Rutkowski, który uważa, że poszukiwania powinny być prowadzone również na Słowacji.

- Według mojej oceny, Jakub Bocheński nie został porwany. Wszystko wskazuje na to, że jego problemy osobiste doprowadziły do takiego stanu – powiedział kilka dni temu w rozmowie z dziennikarzem „Sądeczanina” detektyw Krzysztof Rutkowski.

- Mamy tutaj dwie możliwe wersje. Zaginiony być może przebywa poza granicami Polski. Niewykluczone, że znajduje się na terenie Słowacji, bo tam najłatwiej i najbliżej z Krakowa jest się ukryć osobie publicznej z Polski. W naszym kraju o jego zaginięciu mówią wszystkie media, a na Słowacji nikt o nim nie słyszał. Poza tym z Krakowa mógł w zaledwie półtorej godziny przekroczyć granicę ze Słowacją. Niemniej jednak nie można również wykluczyć drugiej wersji, a więc aktu samobójczego – wyjaśnia.

Zobacz też Nowe fakty w sprawie zaginięcia Jakuba Bocheńskiego. Policjanci znaleźli jego samochód

Detektyw w rozmowie z „Sądeczaninem” odniósł się również do informacji o gwałcie, którego podczas imprezy firmowej, dzień przed zaginięciem, miał dopuścić się 30-latek.

- Zaginiony czegoś się bał. Jeśli oskarżenia o gwałt są prawdziwe, mógł to być strach przed tym, że skrzywdzona kobieta złoży zawiadomienie do organów ścigania o przestępstwie. Nie wykluczam jednak takiej wersji, że oskarżenie o gwałcie jest fałszywe. U celebrytów, polityków i innych znanych osób, często zdarzają się takie sytuacje, które wiążą się z załamaniem psychicznym. Tego nie można wykluczyć. W tej sytuacji u osoby zaginionej pojawia się ogromny stres, który zaburza logiczne myślenie.

Niewykluczone również, że Bocheński był szantażowany, bo przecież bardzo łatwo jest kogoś oskarżyć o gwałt. W tej sytuacji pojawiają się pytania, dlaczego zgwałcona kobieta nie krzyczała? Przecież znajdowała się w hotelu, a nie w lesie. W hotelu, w którym było mnóstwo innych osób. Nawet kiedy Bocheński wyszedł z pokoju, mogła zareagować, mogła krzyczeć. To wszystko jest bardzo dziwne i podejrzane – powiedział w rozmowie z naszą redakcją Krzysztof Rutkowski. ([email protected] Fot. Kraków 112 - Krakowskie Ratownictwo w Obiektywie)







Dziękujemy za przesłanie błędu