Poznajecie to miejsce? Tak mogłoby wyglądać, gdyby minister pozwolił [WIZUALIZACJE]
Czytaj także: W starosądeckim schronisku są już tak długo... Czy muszą być na to skazane? [ZDJĘCIA]
Do spółki „Stare Miasto” należy teren, na którym znajduje się popadający coraz bardziej w ruinę stary młyn jezuicki. Rudera bynajmniej nie jest wizytówką miasta. Wizytówką miasta nie jest też rozległy – obecnie parking przy wjeździe do Sącza, na którym stoją ciągniki siodłowe.
Jak mówi Tadeusz Jurczak, wiceprezes spółki, starania o to, aby służby konserwatorskie zaakceptowały przygotowany projekt rewitalizacji samego rozpadającego się młyna, jak i przyległego do niego rozległego terenu trwają od prawie dwóch lat.
Jurczak liczy na to, że minister pełniący jednocześnie funkcję Generalnego Konserwatora Zabytków będzie bardziej przychylny temu przedsięwzięciu niż Małopolski Wojewódzki Konserwator Zabytków w Krakowie, który wydał decyzję odmowną.
- Projekt, który przygotowaliśmy starając się o pozwolenie konserwatora zabytków - czyli o jego zielone światło - na rewitalizację dawnego młyna jezuickiego i budowę na przyległym terenie, został wykonany zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego – powiedział "Sądeczaninowi" wiceprezes Jurczak. – Ten miejscowy plan opiniował zresztą wojewódzki konserwator zabytków w Krakowie.
Projekt, który przygotowaliśmy był prezentowany szerokiemu gremium w siedzibie wojewódzkiego konserwatora zabytków w Krakowie. Mówiąc o szerokim gremium mam tutaj na myśli to, że na tym spotkaniu był obecny nie tylko wojewódzki konserwator zabytków, ale też architekci, urbaniści, historycy, księża i inne osoby. Po tym spotkaniu zostały określone zalecenia konserwatorskie, które nasza spółka miała jeszcze wypełnić. I tak się stało, co do joty.
Nasz rozmówca dodaje, że te zalecenia spółka spełniła, konsultując wszystko na bieżąco ze służbami konserwatorskimi.
Czytaj na następnej stronie - TUTAJ