Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 19 maja. Imieniny: Celestyny, Iwony, Piotra
08/03/2013 - 05:01

Bezrobotni szturmują „Sokoła”. 40 osób chciało być bileterami

Na Sądecczyźnie rośnie bezrobocie, nic więc dziwnego, że ludzie rzucają się na każdą ofertę pracy. O jedno wolne miejsce na stażu walczy nawet po kilkadziesiąt osób. Stażystą - bileterem w nowosądeckim „Sokole” chciało zostać ponad 40 osób. W sumie o 10 miejsc starały się tu 252 osoby.- Serce mi pęka, to młodzi, zdolni ludzie po dobrych studiach, ale ich u siebie nie zatrzymam na stałe – ubolewa Antoni Malczak, dyrektor Małopolskiego Centrum Kultury „Sokół” w Nowym Sączu.
Chodzi o projekt Wojewódzkiego Urzędu Pracy o nazwie „Konserwator”, który skierowany jest do bezrobotnych z Małopolski. Kilka dni temu, po ocenie formalnej i merytorycznej formularzy zgłoszeniowych urzędnicy przygotowali listy osób z największą przyznaną liczbą punktów. Dzięki temu wiemy ilu kandydatów przypada na jedno wolne miejsce. Z powodu rosnącego bezrobocia dyrektorzy domów kultury i innych instytucji, które zgłosiły się do tego programu, mają teraz w czym przebierać, bo chętnych jest mnóstwo.

Ofert stażów i pracy jest natomiast jak na lekarstwo. Nowosądecki „Sokół” może przyjąć tylko 10 stażystów.
- Właśnie dziś przyglądam się otrzymanym dokumentom, a w pokoju obok specjalna komisja zajmuje się wnioskami o staże. Jestem zdruzgotany – powiedział nam wczoraj Antoni Malczak ,dyrektor MCK „Sokół”. - Zgłosiły się do nas w tym roku 252 osoby. Z żalem przyjmuję fakt, że będzie ciężko kogoś z nich zatrudnić tu na stałe. W poprzednich latach było to możliwe. Zresztą połowa naszej obecnej kary to byli stażyści, ale teraz nasze możliwości stają się coraz bardziej ograniczone. Tymczasem ludzi chętnych do pracy przybywa w zastraszającym tempie. Szkoda, bo trafiają tu z tego programu naprawdę zdolni, młodzi ludzie po studiach, znający języki obce – dodaje.

W „Sokole” o staż na stanowisku „pomocnik operatora aparatury kinowej” (1 miejsce ) powalczy pięć osób. Na animatora kultury (też 1 miejsce) zgłosiło się 14 osób, z których 5 zaproszono na rozmowę kwalifikacyjną. Dużo większym zainteresowaniem cieszył się staż na stanowisku biletera: 1 wolne miejsce, 42 chętnych a tylko 14 przyjdzie na rozmowę. Staż jako „opiekun ekspozycji”? Proszę bardzo: 2 miejsca, pół setki chętnych, 16 osób dostało się na rozmowę kwalifikacyjną.
Komu marzy się ciepła posadka w biurze, może sprawdzić się w roli referenta ds. rachunkowości. O jedno wolne miejsce starało się tu 41 bezrobotnych, ale tylko 8 zaproszono na rozmowę. Podobnie z pracownikiem ds. promocji i marketingu: na 1 miejsce aplikowały 24 osoby, o staż w ostatnim etapie powalczy tylko 6 z nich. Stażysta - pracownik biurowy w „Sokole” będzie musiał wypaść na rozmowie lepiej od dwóch pozostałych osób, które wyłoniono spośród 60 bezrobotnych. 7 z 16 chętnych powalczy natomiast o staż jako montażysta dekoracji i wystaw.

Na liście są, poza „Sokołem” także Muzeum Okręgowe, Gminny Ośrodek Kultury w Chełmcu, Urząd Miejski w Grybowie, Parafia Prawosławna p.w. św. Włodzimierza w Krynicy-Zdroju i Klasztor Klarysek w Starym Sączu.
W Muzeum Okręgowym w ramach zatrudnienia substydiowanego, pracować będzie 12 osób. Muzeum potrzebuje 4 przewodników a zgłosiły się aż 43 osoby. Jeszcze bardziej atrakcyjną posadą jest „opiekun ekspozycji”: 8 miejsc i 177 chętnych.

Szturm bezrobotnych czeka też inne placówki. I tak na przykład o dwa miejsca w Gminnym Ośrodku Kultury w Klęczanach (gmina Chełmiec) ubiegać się będzie pięć osób, wyłonionych z grupy 32 chętnych. Podobnie z animatorem kultury w GOK: o jedno miejsce starało się 17 osób, na rozmowę zaproszono tylko 6. Przewodnika szukała też parafia prawosławna w Krynicy, tam o jedno miejsce ubiegało się 8 osób, a 4 zaproszono na rozmowę kwalifikacyjną. Starosądecki klasztor Sióstr Klarysek do obsługi ruchu turystycznego potrzebuje jednej osoby: aplikowało aż 20 bezrobotnych.

Przyszli stażyści muszę więc przebrnąć przez bardzo wąskie sito, staż kiedyś się skończy a etat nadal może zostać w sferze marzeń. Nikogo to jednak nie zraża. Bezrobotni wiedzą, że sytuacja na rynku pracy jest trudna. Nie pomogą dyplomy nawet najlepszych uczelni, znajomość języków obcych, podobnie jak chęć do pracy i niemałe umiejętności. Wszystko dlatego, że ofert pracy  ubywa, a bezrobocie rośnie.
W Sądeckim Urzędzie Pracy zarejestrowało się już 5296 mieszkańców Nowego Sącza, a w Powiatowym Urzędzie Pracy w rejestrach tkwi już pond 13,3 tys. osób. W styczniu stopa bezrobocia w Nowym Sączu wynosiła 11,7 proc. i była o 0,7 proc. wyższa niż przed miesiącem. Przybyło 368 bezrobotnych. To o 417 ( a nie o 4 tys., jak omyłkowo podaliśmy) osób więcej niż przed rokiem. Wiesław Turek z Sądeckiego Urzędu Pracy podkreśla, że poziom bezrobocia w Nowym Sączu mimo wzrostu jest w dalszym ciągu zdecydowanie niższy niż w pozostałych powiatach podregionu nowosądeckiego, nie wspominając o kraju.

Inna sprawa, że jeśli już jest oferta pracy, to najczęściej można liczyć na „najniższą krajową” czyli 1600 brutto i to głównie w zawodach, które nie wymagają specjalnych umiejętności.
- Więcej osób się rejestruje się, niż znajduje zatrudnienie. Szczególnie brak w naszym mieście produktywnych miejsc pracy odczuwają ludzie z wyższym wykształceniem, brakuje też ofert wymagających wysokich kwalifikacji. Młodzi inżynierowie nie bardzo mają po co wracać po ukończeniu studiów na Sądecczyznę. To powoduje, że ci ludzie emigrują do Krakowa, w Polskę i coraz częściej za granicę – przyznaje Stanisława Skwarło, dyrektor SUP.

BOS
Fot: BOS
 






Dziękujemy za przesłanie błędu