Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 6 maja. Imieniny: Beniny, Filipa, Judyty
19/01/2024 - 15:10

Zmiany następują szybko

Można by nazywać ten tom „Kres ziemiaństwa”, ale dla autorki emocjonalnie i duchowo kresem nie jest.

(...) Słomniki wzięte były piętnastego, w poniedziałek, o dziewiątej trzydzieści wieczorem, a rano ludzie rzucili się i zrabowali magazyny, sklep, przy czym poszły i zapasy Wacków. Rzeczy, które rozmieścili po dworach, przepadły, gdyż wszędzie były rabunki. 27 stycznia odjeżdżają Tadzio, Wandka i Janusz, są tak wielkie śniegi, że jadą saniami. W Hebdowie nocują podwody sanitarne. U Tadzia w Zabierzowie jest szpital sowiecki. 

I tak w ciągłych przyjazdach, odjazdach mijają dnie. Warszawiacy pomału zabierają się do odlotu, szukają nowych gniazd lub powracają do ruin. Coraz głośniej mówi się o parcelacji. Coraz więcej mieszkańców dworów stara się o zabezpieczenie sobie siedzib w miastach, gdyż wiedzą, że nie pozostaną na ziemi. Szybko zbliża się wymiana pieniędzy, o której już w czasie zbliżania się frontu przebąkiwano. Wolno wymienić tylko 500 zł. W ten sposób i my uciułane z trudem pieniądze tracimy. Oddajemy w depozyt 5 tysięcy, naturalnie już ich więcej nie widzimy. Pięćset złotych, które dałam Jankowi Romanowi do zmiany, też przepadło. Nie zmienił, bo kilka razy nie mógł się dostać do banku, a potem było za późno. Janek Roman w tym czasie kilka razy chodził do Krakowa pieszo.

Zmiany następują szybko. Na początku marca Komisja Urzędu Ziemskiego orzekła, że przy Hebdowie jako majątku ośrodka hodowlanego zostawia się 180 hektarów, zaś 24 marca zmniejszono obszar o 40 ha, resztę postanowiono rozparcelować między służbę. Służba rozbiera krowy, konie, inwentarz. Ujawniają się teraz Żydzi. Niektórzy z tych, o których sądzono, że zginęli w obozach śmierci, powracają do Nowego Brzeska na stare śmieci. Tak wrócili Szulimowie, Strosberg(28). Matka z córką i wnukiem zostali zastrzeleni w Miechowie, a on przez całą wojnę przechował się u chłopa, również trzy córki. Fredka (29) powróciła po materiały przechowane u Zosi, o czym nawet Lala nie wiedziała. Fredka szczęśliwa, że jej się wszystko uratowało. Nie jeden raz wspierała ich Zosia z Antosiem pieniędzmi i prowiantem. Ona narażała siebie i drugich, przychodziła nocami, później przysyłała zaufanych włościan. Samemu Szulimowi dopomagał też pan Morstin (30) i Antoś mu dawał prowianty. Opowiada Szulim, jak się podszywał pod organizację i zmuszony uciekać, wchodził do chałup, mówiąc: „Niech będzie pochwalony."

12 marca Ojciec z Tadziem wyjechał na Pomorze, by zobaczyć, co się z Wielkim Łęckiem dzieje. Tak się umówiliśmy, że na Święta Wielkanocne powróci do Słomnik. Zosia w Wielkim Tygodniu wyjeżdża z ludźmi hebdowskimi, wozem do Krakowa, stamtąd ma się dostać do Słomnik na Święta Wielkanocne. Ja mam wyjechać w Wielką Środę, myślę, że dotrą konie. Teraz jest to uzależnione od ludzi dworskich. Antoś obiecuje mi, że poprosi ich o konie. Spakowałam pościel i trochę rzeczy i czekamy na wyjazd, ale się na to nie bardzo zanosi. Jestem zrozpaczona, jest już Wielki Piątek. Nareszcie jedzie Banach31, dawny furman, małym wózkiem, ja z nim siadam, a na tym samym siedzeniu Józef Dyląg, który całą drogę zabawia mnie opowiadaniem. Jest teraz wielką figurą w Miechowie, w jakimś urzędzie pracuje. Przed południem przyjeżdżam do Słomnik. Wackowie mają już inne mieszkanie, przy ulicy ku szosie miechowskiej na piętrze, 2 małe pokoje i kuchnię. (...)

Zofia z Odrowąż-Pieniążków Skąpska, Dziwne jest serce kobiece.. opracowanie Rafał Skąpski, Czytelnik 2023







Dziękujemy za przesłanie błędu