Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 20 maja. Imieniny: Bazylego, Bernardyna, Krystyny
01/08/2021 - 15:00

Remonty sądeckiej fary. Działo się tu, działo, przez te wieki

Trwający remont bazyliki św. Małgorzaty ma na celu przywrócić blask jednego z najważniejszych budynków Sądecczyzny. Prastara świątynia, której początki wiążą się z założeniem miasta, przechodziła w swojej historii wiele remontów, które odmieniały jej oblicze.

Obecny kształt bazyliki św. Małgorzaty uformował się przed zaborami. Wówczas wybudowano drugą wieżę, która służyła za dzwonnicę. Jednak już kilkaset lat wcześniej fara nabrała gotyckich kształtów, które są widoczne w bryle dzisiejszej świątyni. Ten średniowieczny duch przez kilka wieków był jednak konsekwentnie niszczony. Oczywiście nie wynikało to ze złośliwości gospodarzy tego miejsca. Każda epoka przynosiła nową modę, a ówcześni próbowali kościół modernizować, ulepszać. Stąd znajdziemy w świątyni wątki późnego renesansu, manieryzmu, baroku, czy rokoko.

Mało kto pamięta, że świątynia obrosła dookoła kaplicami poświęconymi wielu świętym. W większości były to fundacje, stanowiące świadectwo pobożności ówczesnych Sądeczan. Patronami tych kaplic byli m.in. św. Mikołaj, św. Jan Jałmużnik, św. Andrzej, św. Jakuba i Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny. Kościół piękniał w czasach prosperity Sącza. W XVII w. pojawiły się nowe ołtarze, obrazy, polichromia. Ludzie otoczeni wojnami i epidemiami chętnie dla zbawienia duszy fundowali różne rzeczy.

Niestety od XVII w. karta zaczęła się odwracać, a miasto powoli podupadało. XVIII w. wyglądał jeszcze gorzej. W tym czasie w 1717 r. w ołtarzu głównym umieszczono potężny drewniany krzyż, a remonty miały służyć jedynie doraźnym naprawom.

Poważne przemiany w wizerunku kościoła przyniosły zabory. Pocztówki z XIX w. pokazują nam jak wówczas wyglądał kościół. Charakterystyczne było to, że dwie wieże zostały niemal zrównane. W tym czasie świątynia całkowicie utraciła swój gotycki kształt. Stało się to w latach 1807 – 1822, kiedy przeprowadzono generalny remont w świątyni. Oprócz wyrównania wież zlikwidowano sklepienia, obniżono nawę główną i prezbiterium, zlikwidowano kaplice Nawiedzenia i Wniebowzięcia NMP, zaś mury dzielące pozostałe kaplice wyburzono tworząc dwie nawy boczne.

Trochę przypomina to kształt dzisiejszej świątyni, jednak ciężko sobie wyobrazić brak pięknych sklepień. Remont był poważną inwestycją, bowiem w latach 20. XIX w. nadarzyła się okazja utworzenia w Sączu siedziby diecezji. Niestety nie udało się osiągnąć celu.

Najdosadniej opis ówczesnych remontów oddał ks. Jan Sygański: Wchodzącego do kościoła uderza przede wszystkiem niepospolita jego obszerność. Dawniej był on gotycko sklepiony, z wysokim dachem, krytym dachówką; dopiero na początku XIX. stulecia, gdy się tu i owdzie sklepienie zarysowało, rząd austryacki troskliwy o publiczne bezpieczeństwo, kazał je rozebrać i prostym zastąpić sufitem. Zniszczono i usunięto kosztownej roboty marmurowe balasy, stojące przed wielkim ołtarzem, popsuto piękne gotyckie okna prezbyteryum i głównej nawy. Przekształcono też do niepoznania sam front kościoła, fryz zaś jego gotycki z rokiem 1507 przeniesiono stąd i wmurowano na froncie mniejszej wieży u dołu. Nie przepuszczono i wieżom; z próżnej obawy, aby się nie zawaliły, zniżono je o trzecią część, co spojrzawszy na ich nieproporcyonalną szerokość do wysokości, wyraźnie od razu poznać można. Z dawnych ołtarzy pozostał tylko wielki ołtarz z wizerunkiem Ukrzyżowanego, na trzy wysokie piętra podzielony.

W 1848 r. doszło do kolejnego remontu, bardziej odświeżającego. Warto nadmienić, że w tym czasie proboszczem był ks. Bartłomiej Janczy, pasterzujący w Sączu rekordowe 51 lat (1801-1852).

Następcą Janczego został ks. Machaczek, słynący z humoru i wielu anegdot. Niestety za jego czasów wydawało się, że powała świątyni może się zawalić. Nawet biskup pisał, że możliwe jest zamknięcie fary. Za prawdziwe remonty wziął się kolejny wielki proboszcz, ks. infułat Alojzy Góralik. W latach 1890 – 1899 pokryto kościół nową blachą, a spore przemiany zaszły w jego wnętrzu: ściany pokryły polichromie, wymieniono podłogę odnowiono główny ołtarz i wstawiono do niego nowe tabernakulum z czarnego marmuru (przywiezione z kościoła Wszystkich Świętych w Krakowie).

Zmienił się wygląd dwóch bocznych ołtarzy – poświęcono je Przemienieniu Pańskiemu i Świętej Trójcy. Po raz pierwszy od 100 lat zaczęto myśleć nad ratowaniem resztek gotyckich elementów. Wówczas przywrócono pięć okien ostrołukowych w prezbiterium.

Kolejny remont prowadził ks. infułat Roman Mazur, a inwestycją w latach 1928 – 1930 kierował znany architekt Józef Wojtyga. Polichromię malował wówczas Jan Bukowski, którego wspomagali inni sądeccy twórcy. Co ciekawe był to pierwszy remont zapowiadający powrót do średniowiecza. Odnaleziono wówczas wiele elementów architektury, które starano się wkomponować w świątynię. Przywrócono wówczas gotyckie sklepienia: krzyżowe w nawie północnej i kolebkowe w południowej. Renowacji uległ główny ołtarz. Staraniem proboszcza odnowiono cudowny obraz Przemienienia Pańskiego, który wisiał w bocznym ołtarzu.


Decydujący o dzisiejszym wyglądzie fary i najważniejszy remont od XIX w. przeprowadził ks. infułat Władysława Lesiaka. Świątyni przywrócono gotycki charakter. Prace trwały etapami, a należy pamiętać, że działo się to w okresie komunizmu, mocno nieprzychylnemu takim inwestycjom. W latach 50. pod kierunkiem Stefana Świszczowskiego zróżnicowano wysokość wież, tak aby przypomniały sytuację z początku XIX w. W 1958 r. przebudowano chór z nowymi organami. Najważniejszy remont trwał w latach 1969-1971. Wtedy odkryto gotyckie elementy i ślady przeszłości, jak polichromia w prezbiterium z ok. 1360 r.

Zmieniono także charakter stropów i ścian, przykryto świątynie dachówką ceramiczną. Scena ukrzyżowania z ołtarza głównego trafiła na belkę tęczową – znajduje się tam późnogotycki krzyż oraz neogotyckie rzeźby. Zwieńczeniem remontów było odnowienie obrazu Przemienienia Pańskiego. 6 sierpnia 1971 r. umieszczono cudowny obraz w głównym ołtarzu kościoła, a uroczystości przewodniczył Karol Wojtyła.

Remont bazyliki św. Małgorzaty przywróci jej blask, ale pierwotnego kształtu nie odda

Bardzo ciekawe, że ludzie woleli, kiedy obraz wisiał w bocznym ołtarzu, bowiem jak tłumaczyli, mieli go bliżej siebie. Infułat Lesiak musiał przekonywać wiernych, że umieszczenie w głównym ołtarzu wcale nie umniejszy mocy ich modlitw. Rok wcześniej Lesiak zorganizował tygodniowy odpust ku czci Przemienienia. Zresztą, co ciekawe, ludzie mieli pretensje do proboszcza, że wieże są nierówne – lepiej było, kiedy wyglądały tak samo.

Lesiak musiał więc wiernym tłumaczyć, że w dawnych czasach było to zupełnie normalne, co dobrze widać na przykładzie kościoła mariackiego. Tak wiec Infułat nie miał łatwego życia z władzami, ale i wierni byli dosyć wymagający. Na całe szczęście ówczesny proboszcz dokładnie przestudiował historię świątyni i miał w dyskusji z Sądeczanami mocne argumenty.

W czasach prałata Stanisława Lisowskiego dokonano również kilku zmian, m.in. wymianę witraży, czy utworzono kaplicę Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu. Mimo kolejnych przemian najważniejsza świątynia Nowego Sącza nie traci ducha nadanego dokładnie 50 lat temu –  tego religijnego związanego z kultem Przemienienia, ale także tego wizualnego. Jest prawdziwą perłą naszego miasta. (dr Łukasz Połomski)







Dziękujemy za przesłanie błędu