Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 14 maja. Imieniny: Bonifacego, Julity, Macieja
06/09/2023 - 09:50

Siostra Marta z Nowego Sącza pół życia spędziła na Ukrainie. Aż trudno sobie wyobrazić to, co przeżyła

Pochodząca z Nowego Sącza siostra Marta Szkarłat, która przez 22 lata posługiwała w Odessie na Ukrainie, doświadczyła tam grozy wojny. Aż trudno sobie wyobrazić to, co przeżyła. Częste ataki rakiet, dronów, świsty lecących nad domem pocisków… O tym wszystkim opowiada w krótkim wywiadzie dla gazety i portalu "Sądeczanin".


Na Ukrainie teraz jest bardzo niebezpiecznie. Od półtora roku toczy się tam okrutna wojna. Jak Siostra wspomina dzień, w którym Rosja zaatakowała Ukrainę? Czy mieszkańcy przeczuwali, że może do tego dojść?  Czy w jakiś sposób byli na to przygotowani?

- Od długiego czasu wszyscy obserwowaliśmy coraz bardziej napiętą sytuację i gromadzenie rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą. Odczuwaliśmy napięcie, jakiś wewnętrzny niepokój, ale chyba w większości wypieraliśmy możliwość ataku. Zachodnie media rozpisywały się ukazując niebezpieczeństwo. Każda z nas podejmowała osobistą decyzję co do dalszego pobytu w kraju. Osobiście każda i jako wspólnota sióstr w Odessie podjęłyśmy decyzję, że nie wyjedziemy z Ukrainy. Zostaniemy z ludźmi żeby pomagać, jak tylko będzie to możliwe. 24 lutego 2022 roku nad ranem Odessę zbudziły wstrząsy i pierwsze pociski, które jak się okazało, uderzały w różnych częściach kraju. Rozdzwoniły się telefony…… Wojna! Zaczęło się! A jednak…… Nie chciało się wierzyć, że to prawda…. Nasi księża misjonarze św. Wincentego a Paulo, z którymi współpracujemy na tym terenie, zorganizowali szybko cały konwój samochodów w kierunku zachodniej Ukrainy. Miałyśmy godzinę żeby wziąć co najbardziej potrzebne, zabrać ludzi i w drogę. Sytuacja w Odessie w pierwszej chwili wydawała się nieprzewidywalna.

Zobacz też Ta parafia przybliża ludzi do Boga. Ludzie są rozmodleni, a ich wiara jest głęboka i żywa [ZDJĘCIA]

Wyjeżdżając na zachodnią część kraju, podjęłyśmy  konkretne zadanie pomagania ludziom na miejscu, ponieważ tam przez Śniatyn przebiegają szlaki wyjazdu z kraju. O siódmej rano drogi były już pełne, a do stacji paliw kilometrowe kolejki…. To była podróż życia…Trudno opisać w kilku słowach…Przed nami  800 km, drogi już nieprzejezdne ze względu na wybuchy w strategicznych logistycznych miejscach. Trzeba było objeżdżać bocznymi, wyboistymi drogami, kolumny samochodów…. Na nas i naszych znajomych, podopiecznych, mamy z dziećmi czekały już nasze siostry w Śniatynie. Tam przez miesiąc organizowałyśmy bazę pomocy uciekinierom z terenów objętych wojną. Zaangażowałyśmy się w pomoc matkom z dziećmi. Noclegi, przyjęcie po uciążliwej podróży, posiłek, a dalej organizowanie wyjazdów do granicy oraz zabezpieczenie dalszej pomocy przez nasze siostry w Krakowie.

To był ogrom zaangażowań…, ale dziękować Panu Bogu dałyśmy radę. Potem organizowanie pomocy humanitarnej, odbieranie kolejnych transportów, przewożenie najbardziej potrzebującym… Pracy i przeżyć było bardzo dużo, ale serce tęskniło i wyrywało się do Odessy.  Tam zostało wielu naszych podopiecznych, współpracownicy z organizacji De Paul – Odessa, sąsiedzi… Z ogromną radością wróciłyśmy w kwietniu, by znów podjąć posługę, dla której tam wyjechałyśmy - pomocy najuboższym.


Jak wyglądało codzienne życie w Odessie po wybuchu wojny? Czy zdarzały się takie sytuacje, że zawyła syrena ostrzegawcza i trzeba było zostawić wszystko i uciekać do schronu?

- W Odessie doświadczyłyśmy grozy wojny. Częste ataki rakiet, dronów, świsty lecących nad domem pocisków, huk zbijanych na naszych oczach rakiet… Ponieważ nasz dom jest położony nad morzem w odległości ok. 5 minut, wiele pocisków było i jest zbijanych blisko, na naszych oczach. Nad taflą wody jest bezpieczniej dla ludzi i budynków… Dwa kilometry od naszego domu w kilku miejscach były uderzenia rakiet. Organizowałyśmy pomoc dla rodzin, które ucierpiały. Po domach zostały tylko ściany… Fala uderzeniowa zabiera dachy i wymiata wnętrza budynków w promieniu co najmniej 600 m. Nasza codzienna działalność i posługa w Odessie ogromnie się rozszerzyła. Już nie tylko pomoc osobom bezdomnym. Wspaniała współpraca  z organizacją DePaul Ukraina, pozwoliła nam organizować pomoc przybywającym uchodźcom do Odessy. (To ci, którzy nie chcieli wyjeżdżać nigdzie daleko, bo liczyli na szybki powrót w miejsca póki co objęte wojną). Pomoc humanitarna na miejscu oraz regularne wyjazdy aż za Mikołajów do wiosek oddalonych od artylerii o 10 km. Tam uciekali najbiedniejsi. Nie mogli wyjechać dalej ze względu na wiek lub inne rodzinne przeszkody. Ich domy już były zniszczone, więc uciekali do sąsiednich wiosek. Przejeżdżaliśmy przez ruiny… Na widnokręgu podnosił się dym, słychać było artylerię…, ale ludzie czekali na pomoc, więc jechaliśmy busem pełnym produktów z Polski, Słowacji itp. Docierając do tych ludzi, my siostry niosłyśmy przede wszystkim  nadzieję. Rozdawałyśmy Cudowny Medalik – znak Matczynej opieki Maryi Niepokalanej. To niezapomniane spotkania… Ludzie cisnęli się bardziej niż po żywność. Każdy wyliczał dla kogo jeszcze chce wziąć medalik. W ciągu 2 tygodni rozdałyśmy 4000 medalików…. Rozmowy, łzy, potrzeba wsparcia i otuchy… To nasza misja która tam  wciąż trwa.

Zobacz też Ta sądecka parafia jest naprawdę wyjątkowa. Skrywa wiele tajemnic [ZDJĘCIA]

Syreny wyją często, ale ludzie się do nich przyzwyczajają. Po jakimś czasie już nie reagują, bo „przecież trzeba żyć.” Nie można siedzieć kilka razy w ciągu dnia po 2, 3 godziny…My też podobnie, nie przerywałyśmy naszej posługi, by uciekać.  Najtrudniej nocą, bo dźwięk lecących rakiet robi większe wrażenie. Jest podświadome wyczekiwanie kiedy i gdzie się przerwie… Nie lubiłam schodzić do naszej piwnicy. Najczęściej zostawałam u siebie. Ale dobrze pamiętam przerywane noce i wstrząsy ziemi od uderzenia, które było nawet daleko… Tak… były trudne sytuacje, którym zawsze towarzyszy lęk, który potem mijał. Ważne, jeśli wiemy dlaczego tam chcemy być, rozumiemy głęboki sens, bo pozostając z ludźmi jako siostry, dajemy im sygnał, że Bóg ich nie opuścił, że jest z nimi również poprzez nas.


Odessa, w której siostra posługiwała, znajduje się na terenach południowej Ukrainy nad Morzem Czarnym. Jest to region szczególnie narażony na ataki. Jak teraz wygląda sytuacja w tym mieście, bo z pewnością ma siostra kontakt z osobami, które tam w dalszym ciągu mieszkają? Jak Ukraińcy odbierają pomoc, którą oferują im Polacy?

­- Dziś Odessa jest znów bardziej narażona i częściej atakowana, ze względu na powrót floty rosyjskiej na Morze Czarne. Alarmy trwają czasem całe noce… w wyniku ostatnich ostrzałów  jest dużo zniszczeń w centrum Odessy, również w pobliżu naszego punktu udzielanej każdego dnia pomocy. Jestem w stałym kontakcie z  siostrami, które pełnią nieprzerwanie posługę w Odessie i jeszcze trzech innych wspólnotach na terenie Ukrainy. Posługa Chrystusowi w ubogich trwa. Pomoc humanitarna, która była i jest organizowana i przekazywana z Polski ratuje codzienny byt tysiącom bezbronnych ludzi, którzy zostali bez swoich domów, mieszkań, pracy… Mieszkańcy Ukrainy są ogromnie wzruszeni, zadziwieni tak wielką pomocą Polski i Polaków. Wiele razy to my, siostry otrzymujemy podziękowania za postawę naszych rodaków.

Dalszą część wywiadu Rafała Gajewskiego z Siostrą Martą Szkarłat przeczytacie we wrześniowym numerze miesięcznika „Sądeczanin”. W czasopiśmie znajdziecie bogaty, liczący ponad 30 stron materiał o Parafii Świętego Wawrzyńca w Nowym Sączu - Biegonicach, który powstał w ramach naszego cyklu "Parafie Sądecczyzny". Zachęcamy do lektury. 

Gdzie kupić miesięcznik „Sądeczanin”?

Tradycyjne, papierowe wydanie „Sądeczanina” znajdziecie w punktach dystrybucji prasy na terenie miasta Nowego Sącza i w innych miejscowościach, a także w kościele w Biegonicach. 

Nowy Sącz:

Księgarnia ALFABET, Nowy Sącz, ul. Jagiellońska 5
Księgarnia-Antykwariat BESTSELLER, Nowy Sącz, ul. Sobieskiego 1
Firma Handlowa DANEK, Nowy Sącz, ul. Barbackiego 45
MUSICBAN, Nowy Sącz, ul. Barbackiego 15
Kiosk wielobranżowy, Nowy Sącz, ul. Jagiellońska 23
Spółdzielnia Ogrodnicza Ziemi Sądeckiego, Nowy Sącz, ul. Chopina 10
Sklep Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej, Nowy Sącz, ul. Sobieskiego 22
ADeeM – Dariusz Migacz, ul. Lwowska 66A, Nowy Sącz

Poza miastem:

Niskowa: Sklep spożywczo-przemysłowy „Od A do Z”, Niskowa 180 (gmina Chełmiec)
Kamianna: Pasieka Barć Kamianna, Kamianna 17 (gmina Łabowa)
Brzezna: Sklep spożywczo-przemysłowy BEATRICZE, Brzezna (gmina Podegrodzie)
Łącko: Firma Handlowa PASOŃ, Łącko 214
Grybów: SHP SKŁADNICA GRYBÓW, ul, Rynek 1, Grybów
Stary Sącz: Kiosk TRAFIKA, ul. Rynek 12, Stary Sącz

Przypominamy o ofercie prenumeraty naszego miesięcznika, którą można rozpocząć w dowolnym momencie. Po wykupieniu prenumeraty "Sądeczanina" co miesiąc na wskazany adres będziemy wysyłać za pośrednictwem poczty najnowsze wydanie periodyku. Więcej informacji: 

Małgorzata Sitek - tel. 18 475 16 31, mail: [email protected]
Bogusława Berdychowska - tel. 18 475 16 26, mail: [email protected]

Wrześniowy miesięcznik będzie również dostępny w formie e-wydania. 

[email protected] Fot. R. Gajewski







Dziękujemy za przesłanie błędu