Region: dużo dzieci z COVID-19 trafia do szpitali z niewydolnością oddechową
Zobacz: aktualizowany codziennie raport o koronawirusie w Polsce i Europie
– To, co w poprzednich fazach było rzadkością u dzieci czyli niewydolność oddechowa teraz jest, można powiedzieć na porządku dziennym – zaznacza w rozmowie z Sądeczaninem szefowa wspomnianego oddziału.
Szpital Specjalistyczny im. S. Żeromskiego w Krakowie jest w Małopolsce jedną z tych placówek medycznych, do których trafiają pacjenci z COVID-19, którzy nie ukończyli osiemnastego roku życia. Dzieci wymagające podłączenia do respiratora są kierowane do Oddziału Intensywnej Terapii Szpitala Uniwersyteckiego.
Do tych dwóch placówek są też przewożone dzieci i młodzież zakażeni koronawirusem z subregionu sądeckiego.
- Do Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego trafia dużo pacjentów z terenu Sądecczyzny, powiatów limanowskiego i gorlickiego, ale także z regionów, gdzie wyszczepialność jest niestety niewielka – mówi nasza rozmówczyni. - Z tych regionów mamy najwięcej dzieci. Są to pacjenci z rodzin, które niestety nie są zaszczepione. Ponieważ członkowie rodziny znajdują się w kwarantannie to kontaktują się z nami telefonicznie. Między innymi dzwoni też kilkoro rodziców z okolic Nowego Sącza i pyta o stan zdrowia swoich dzieci.
W oddziale kierowanym przez doktor Lidię Stopyrę są leczone dzieci w wieku od okresu niemowlęcego do pełnoletności.
- Obecnie na oddziale przeważają właśnie dzieci najmłodsze i nastolatkowie – dodaje doktor Lidia Stopyra. – Wszyscy pacjenci, którzy trafiają do naszego szpitala wymagają hospitalizacji. Większość przyjmowana jest z zapaleniem płuc, wysoko gorączkuje. Niektórzy chorują szczególnie ciężko. Są to pacjenci z niewydolnością oddechową. Wymagają wentylacji mechanicznej i intensywnego leczenia. W ich wypadku stosujemy między innymi wysokie przepływy tlenu. Pacjenci, których obecnie leczymy to w stu procentach chorzy niezaszczepieni.
Doktor Stopyra apeluje o to, aby nie zwlekać z konsultacją z lekarzem, jeśli u dziecka pojawią się niepokojące objawy.
- W chorobach zakaźnych, jak i innych liczy się czas. Im szybciej pacjent do nas trafi tym większe szanse na skuteczne leczenie – mówi doktor Lidia Stopyra. - Niestety, coraz częściej dzieci trafiają do nas bardzo późno, nawet w 10 - 11 dobie od wystąpienia pierwszych objawów zakażenia.
Szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii apeluje też, by rodzice sami się szczepili i szczepili swoje dzieci.
[email protected], fot. europarl.eu – zdjęcie ilustracyjne.