Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 20 maja. Imieniny: Bazylego, Bernardyna, Krystyny
02/07/2023 - 14:25

Panowie, trzymajcie się z dala od Sandecji, ostrzega radnych Paweł Cieślicki, szef nowosądeckiej piłki nożnej

- Trzej panowie radni, trzymajcie się z dala od Sandecji - apeluje Paweł Cieślicki, członek prezydium Małopolskiego Okręgu Piłki Nożnej, prezes Podokręgu w Nowym Sączu Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.

Z Pawłem Cieślickim, członkiem prezydium Małopolskiego Okręgu Piłki Nożnej, prezesem podokręgu nowosądeckiego i właścicielem Barciczanki, rozmawia Tomasz Kowalski.

Panie prezesie, skończył się ligowy sezon, czas na podsumowania. Zacznijmy od klubu, o którym chyba najwięcej się mówi, czyli od Sandecji...
-
Koniecznie od tego trzeba zacząć, bo przecież to był kiedyś i mój klub. Odnosił największe sukcesy za czasów, gdy byłem dyrektorem sportowym, a prezesem - kolega Danek. Awansowaliśmy wtedy do ekstraklasy; niestety, sytuacja całkowicie się ostatnio pogorszyła. Nigdy się nie spodziewałem, że Sandecja znajdzie się w takim miejscu, gdzie obecnie jest. Kończy się budowa stadionu, pewnie najpiękniejszego w drugiej lidze. W drugiej lidze...

Co doprowadziło do tego, że Sandecja znalazła się właściwie na dnie swoich możliwości?
- Złe zarządzanie klubem. Jeśli dyrektorem sportowym był pan Skrzyński, który sprowadzał swoich zawodników za bardzo duże pieniądze, a nie przekładało się to na wyniki na boisku, to był pierwszy, duży błąd. Drugi to za mało uwagi ze strony prezydenta i wiceprezydenta Nowego Sącza. Powinni przyjrzeć się, kto tym klubem zarządza.

Czyli brak reakcji już na pierwsze sygnały, które wskazywały, że źle się dzieje?
- Już rok temu trzeba było podziękować panu dyrektorowi Skrzyńskiemu i poszukać ludzi, którzy się znają na piłce, a nie oddelegować radnych, którzy powinni się zajmować czym innym. To panowie "Z", "P" i "D". Panowie, dajcie sobie spokój z piłką, bo Sandecja po roku musi wrócić do pierwszej ligi, ale już bez was.

- Był pan blisko przejęcia sterów w Sandecji
- Były plany, były rozmowy z panem prezydentem i panem wiceprezydentem, trwały prawie miesiąc. Ze Zbyszkiem Szubrytem mieliśmy plany stopniowego przejęcia Sandecji w czasie trzech lat. Niestety, nie wiem co się stało, ale do podpisania umowy nie doszło. Nie zostałem prezesem Sandecji, powiedziano, że nie przedstawiłem planów finansowych, co jest absolutnie nieprawdą. Zresztą, wypowiadałem się już na ten temat kilka razy...

A przeszła już panu całkowicie ochota na zajmowania się Sandecją?
-
Musiałoby się dużo zmienić w zarządzaniu. Widzę już tego początki, bo klubem zaczynają sie zajmować odpowiedni ludzie. Maciek Korzym, doświadczony zawodnik ekstraklasy, pierwszej ligi, a ostatnio - Barciczanki, poszedł do Sandecji w roli dyrektora sportowego...

Z Barciczanki zresztą nie tylko on...
-
Poszedł od nas do Sandecji również Mateusz Dwojak w roli trenera, Paweł Zwoliński w roli trenera bramkarzy, więc cały sztab szkoleniowy jest w Sandecji i jestem jak najbardziej za tym. Sandecja, gdy za pół roku zostanie wreszcie oddany stadion, musi wrócić do pierwszej ligi, bo gdy się zadołują w drugiej lidze na dłużej, to powrót będzie bardzo ciężki. Musi temu towarzyszyć dobre szkolenie i dobór zawodników, którzy będą chcieli grać dla Sandecji, a nie dla pieniędzy.

Tyle o Sandecji. Proszę powiedzieć jaki jest w pana ocenie stan sądeckiej piłki nożnej po tym sezonie
-
Myślę, że nie jest najgorszy, zwłaszcza ze względu na młodzież, dużyny U15, U17 Sandecji awansowały do centralnych lig, więc widać, że praca z młodzieżą w Sandecji jest bardzo dobra. Niestety, za mało młodych ludzi wprowadza się do pierwszej drużyny. Dobrze choć, że rezerwy Sandecji awansowały do piątej ligi, bo tu boiska są lepsze, lepsi są też przeciwnicy. Poza Sandecją, która mimo wszystko jest czołową drużyną, drugim najbardziej liczącym się klubem jest drużyna z Barcic. W czwartej lidze osiągnęła bardzo dobre wyniki, lepsze od Popradu Muszyna, lepsze od Glinnika Gorlice.

Rzeczywiście, wiele klubów moiże pozazdrościć Barciczance warunków. Niestety, nie wszystkie mogą liczyć na takie zainteresowanie właścicieli. Pieniądze, które dostają, na przykład od miasta, muszą zwrócić na wynajem boisk, czy opłacenie sędziów. Kluby nie są w najlepszej sytuacji.
- Sytuacja klubów w Nowym Sączu jest nienajlepsza, bo te, które kiedyś same wybudowały sobie boiska, na przykład Jedność Piątkowa, czy Zawada, dostają w tej chwili śmieszne kwoty na swoją działalność, które zresztą są im od razy zabierane za wynajem boisk, czy mecze. Jak one mają funkcjonować?

Jako podokręg staramy się iść im na rękę, anulujemy, albo umarzamy wpłaty. Sam, jako prezes podokręgu mam do dyspozycji tysiąc złotych miesięcznie. Nie biorę tych pieniędzy, 12 tysięcy rocznie przeznaczam na pomoc klubom, zakup sprzętu, czy opłacenie sędziów. Ale w całym okręgu mamy 50 klubów seniorskich i 145 drużyn młodzieżowych. Na szczęście widać wyniki drużyn młodzioeżowych, przewodzi tu Dunajec i Sandecja, ale też dużo się dzieje w Starym Sączu, czy Barcicach (...) Pełny tekst rozmowy w materiale wideo. (wideo: Grzegorz Nowak)







Dziękujemy za przesłanie błędu