Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 17 maja. Imieniny: Brunony, Sławomira, Wery
08/07/2016 - 05:00

Magister krytykował profesorów, dopadli magistra

Czterdziesty czwarty tom „Rocznika Sądeckiego”, najstarszego wydawnictwa regionalnego w kraju, firmuje wyłącznie prof. Feliks Kiryk, jako redaktor naukowy. Ze „stopki” wydawnictwa „wyparował” kilkunastoosobowy komitet redakcyjny, rozwiązany przez Kiryka po tym, jak część jego członków, związanych z PTH, przyzwoliła na publikację, krytykującą linię redakcyjną „Rocznika”. W czwartek w Ratuszu odbyła się promocja najnowszego „Rocznika Sądeckiego”.

Tom dedykowano zmarłemu w 2014 roku prof. Józefowi Długoszowi, historykowi, specjaliście od XVII wieku, związanemu z wrocławskim Ossolineum, a pochodzącemu z Piwnicznej. Obszerny biogram „patrona” publikacji opracował Marceli Kosman.

Wspomnieniami o prof. Długoszu podzielili się w czwartek w ratuszu:  siostrzenica Profesora, Wanda Łomnicka-Dulak, znana piwniczanka poetka;  Maria Lebdowiczowa, wieloletnia szefowa miesięcznika „Znad Popradu”, oraz prof. Julian  Dybiec, związany z „Almanachem Łąckim”. Tę trójkę miło się słuchało.   

Druga część spotkania należała do prof. Kiryka, który przypomniał, że pod jego ręką „Rocznik” wychodzi od ćwierćwiecza. – Ten tom chyba nie jest najsłabszym  „dzieckiem” pośród tych dwudziestu czterech tomów, przez nas wydanych  - zauważył profesor, a potem rozpływał się w pochwałach nad mecenatem Ratusza na wydawnictwem, co robi od 24 lat.

O tym, że nastąpił kryzys w zespole firmującym „Rocznik Sądecki” i że komitet redakcyjny już nie istnieje – zasłużony mediewista, dbający w swoich pracach naukowych o najdrobniejsze szczegóły, nawet się nie zająknął.

Półgębkiem nawiązał do zawieruchy w „Roczniku” zastępca prezydenta Wojciech Piech. Powiedział, że "emocje” bywają zaczynem czegoś dobrego, a potem tradycyjnie oddal hołd profesorowi Kirykowi. – „Rocznik” umacnia tożsamość Sądeczan. Jest naszą dumą i chlubą  – stwierdził zastępca prezydenta Ryszarda Nowaka, wyrażając nadzieję na ukazanie się kolejnych tomów pod niezmienioną, rzecz jasna, redakcją.        

Spotkanie prowadził red. Jerzy Leśniak. W odróżnieniu od wtorkowego -  na którym tenże red. Leśniak, w tym samym miejscu, w sali obrad sądeckiego ratusza im. Stanisława Małachowskiego, promował swoją kontrowersyjną książkę o Józefie Oleksym, co jak informowaliśmy wywołało burzę  – dopisali radni. Przyszło ich trójka na czele z Bożeną Jawor.

Właśnie przewodniczącej Rady Miasta przypadł w udziale zaszczyt wręczenia pachnący farbą drukarską 44. tom „Rocznika Sądeckiego” krewnym prof. Dobosza, także krewnym zmarłych niedawno, których biogramy pomieszczono w publikacji, Jana Mazaneca (cichociemny, bankowiec) i Stanisława Choczewskiego (aktor Teatru Robotniczego im. B. Barbackiego) oraz Jana Rostockiego, wybitnego nauczyciela i pedagoga, rodem z Czarnego Potoku (jego sylwetkę nakreślił wspaniale rodak, prof. Bolesław Faron).  Książkę otrzymali także tegoroczni laureaci konkursu „Ziemia Sądecka od przeszłości do współczesności”.     

Ostatnim punktem programu był występ kwartetu Państwowej Szkoły Muzycznej im. F. Chopina w Nowym Sączu.

**

44. tom Rocznika Sądeckiego prezentuje się nieźle, 500 stron , 20 artykułów, nie licząc recenzji i didaskalii w rodzaju kroniki Nowego Sącza w 2015 roku, w dziennikarskim ujęciu red. Leśniaka.    

Po przekartkowaniu tomu (na uważną lekturę trzeba czasu) zwracam uwagę na tekst Leszka Migrały pt. „Nowy Sącz w latach II wojny światowej” .  Interesujące jest omówienie wspomnień ks. Karola Antoniewicza SJ o rabacji chłopskiej 1846 pióra Agaty Tobiasz, a już wciąga po uszy tekst ks. Stanisława Pietrzaka, b. długoletniego proboszcza Tropia, o Izaaku Goldfingerze, cudem ocalałym z sądeckiego getta, który prowadził prywatne śledztwo w Tropiu, szukając sprawców tragedii swojej rodziny.  Nie sposób pominąć relacji o zeszłorocznej ekshumacji żołnierzy radzieckich w Małopolsce i osobny artykuł w tym temacie  – „Ekshumacja szczątków  żołnierzy Armii  Radzieckiej z mogiły zbiorowej przy Alei Wolności w Nowym Sączu”. Świetne są też uwagi Rafała Skąpskiego o sądeckim książkowym hicie 2013 roku, czyli pracy Anny Janoty – Strama pt. „Stadniccy herbu Szreniawa z Nawojowej”, choć naturalnie trzeba sięgnąć do źródła.  

Jednak obserwatorzy batalii o „Rocznik Sądecki” rzucą się w pierwszym rzędzie na drobiazgową recenzję wydanej przed dwoma laty, siłami Powiatu Nowosądeckiego,  monografii administracji lokalnej Sądecczyzny w ujęciu historycznym Grzegorza Olszewskiego, czego podjął się historyk prawa, prof. Wacław Uruszczak  z UJ.   

Recenzja prof. Uruszczaka jest miażdżąca dla mgr. Olszewskiego. „Nie ukrywam, że mam wątpliwości, czy można tę pracę zaliczyć do monografii naukowych. (…) Z pewnością należy pochwalić Autora za ogromną pracowitość, ale brakło po jego stronie umiejętności syntezy naukowej i elementalnej wiedzy z zakresu historii ustroju Polski i historii administracji”  – konkluduje recenzent.

Rzecz w tym, że Grzegorz Olszewski, młody wiekiem, ale nie dorobkiem, badacz, rodem z Jazowska, autor m.in. monumentalnego rejestru sądeckich więźniów KL Auschwitz, za co otrzymał przed rokiem Nagrodę „Sądecczyzna” im. Szczęsnego Morawskiego, odważył się w jubileuszowej, wydanej w grudniu zeszłego roku, publikacji sądeckiego PTH, skrytykować „Rocznik Sądecki” pod redakcją prof. Feliksa Kiryka. Teraz jego dopadło ostrze krytyki.  

Pomijając wszystko, polecam 44. „Rocznik Sądecki”. Irytujące jest wszak, że w czwartek sprzedawano w ratuszu tom  w promocyjnej – wedle zapowiedzi - cenie - 35 zł, a po promocji, w siedzibie MOK (Dom im. Bronisława Pierackiego) przy Al. Wolności książka też ma kosztować 35 zł! To już Biedronka lepiej traktuje swoich klientów. ..

Henryk Szewczyk, fot. nowysacz.pl         

Promocja 44. tomu "Rocznika Sądeckiego"










Dziękujemy za przesłanie błędu