Napad na jubilera w Nowym Sączu. Usłyszała "tylko nic nie kombinuj”
Sprawca dokonał napadu w czwartkowe popołudnie, około godz. 17.25. Doszło do niego w centrum miasta, zaledwie kilkadziesiąt metrów od sądeckiego Rynku.
Udało nam się dzisiaj porozmawiać z właścicielem okradzionego sklepu. W momencie, gdy doszło do zdarzenia, nie było go w placówce handlowej. Za ladą stała pracownica. Kobieta miała już zamykać sklep, gdy do środka wszedł niby ostatni klient.
- Z informacji, które przekazano mi wiem, że do sklepu wszedł młody mężczyzna w wieku między
Pracownica podeszła wtedy do gabloty i otworzyła ją, by wyciągnąć to, co chciał kupić klient. Wtedy ekspedientka zobaczyła, że mężczyzna trzyma wycelowany w nią pistolet, albo przedmiot, który go łudząco przypominał.
- Mężczyzna odezwał się do niej, aby nic nie „kombinowała”, bo to, co ma w ręku nie zawaha się użyć – mówi właściciel sklepu. – Później wszystko działo się już błyskawicznie. Z otwartej gabloty, w której znajdowała się złota biżuteria, złodziej zabrał jedną paletę, potem drugą i trzecią. Wszystkie wsadził do sporej torby, która miał przewieszoną przez ramię. Czwartej palety nie wziął, bo mu się już nie zmieściła. Część złotych rzeczy, które znajdowały się na paletach, rozsypało się w sklepie. Mężczyzna nie był zamaskowany, nie miał też rękawiczek na dłoniach. Złodziej opuścił błyskawicznie sklep i najprawdopodobniej pobiegł ulicą Wazów.
Pracownica sklepu błyskawicznie uruchomiła znajdujący się w sklepie system informujący służby o napadzie.
- Ekspedientka nacisnęła tzw. „napadówkę” i od razu zadzwoniła do mnie, by powiedzieć co się stało – relacjonuje właściciel. – Do sklepu dotarłem w ciągu pięciu minut. W tym czasie byli już na miejscu pracownicy firmy ochroniarskiej i policja.
Właściciel sklepu szacuje swoje straty na około 60 tysięcy złotych. Łupem złodzieja padły złote bransoletki (ich zabrał najwięcej), łańcuszki i wisiorki. Czwartą paletę ze złotymi pierścionkami złodziej zostawił, bo, jak mówi nasz rozmówca, była ona grubsza od pozostałych palet i nie zmieściła mu się do torby.
Policyjna ekipa dochodzeniowo-śledcza wykonywała oględziny i zabezpieczała ślady na miejscu napadu do późnych godzin wieczornych. Przesłuchiwano świadków. Część funkcjonariuszy pracowała już w tym czasie w terenie. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, sprawdzany był miedzy innymi teren w rejonie wałów na Dunajcu na osiedlu Wólki.
W związku z tym zdarzeniem, policjanci prowadzą zakrojone na szeroką skalę działania operacyjne i dochodzeniowe. Funkcjonariusze zabezpieczyli z kamer monitoringu m.in. wizerunek mężczyzny, który, jak informuje sądecka policja, mógł mieć związek ze zdarzeniem.
Zobacz także: Napad na jubilera w Nowym Sączu. Poznajesz tego mężczyznę
Był to już, jak mówi właściciel, trzeci napad na jego sklep. Pierwszego, jego zdaniem dokonali „zawodowcy”.
Jesienią, cztery lata temu do sklepu weszły dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Elegancko ubrane panie odwróciły uwagę ekspedientki zagadując ją i przymierzając przy niej różne złote rzeczy. W tym czasie towarzyszący kobietom złodzieje, jakimś sposobem otworzyli gabloty. Obaj ukryli skradzione palety z pierścionkami pod płaszczami. Cała czwórka, jakby nigdy nic opuściła sklep. I tyle ich widziano. Dwa lata temu doszło do kolejnego napadu na tą samą placówkę jubilerską.
22 stycznia 2014 roku napastnik wszedł do sklepu, gdy była w nim tylko ekspedientka.
Młody mężczyzna zainteresowany był łańcuszkiem. Chyba go nawet oglądnął. Potem powiedział ekspedientce, że idzie po pieniądze do bankomatu i wyszedł. Po dziesięciu minutach wrócił do sklepu i wtedy zaatakował pracownicę. Psyknął jej gazem łzawiącym w oczy, a potem uderzył ją pojemnikiem w głowę. Kobieta zaczęła krzyczeć. Z pomocą napadniętej pospieszyła obsługa innego sklepu. To co się działo się zauważyła z zewnątrz kobieta, która wbiegła do jubilera i wraz z przechodniami zablokowała drzwi. Uruchomiono alarm. Już po kilku minutach, przebywający w sklepie 18-letni mieszkaniec Nowego Sącza został zatrzymany przez policjantów. Funkcjonariusze bardzo szybko ustalili też domniemanego wspólnika napastnika, dlatego po chwili zatrzymano jeszcze 20-letniego sądeczanina. Obaj mężczyźni kilka miesięcy później odpowiadali przed Sądem Rejonowym w Nowym Sączu za usiłowanie rozbojów i usłyszeli wyroki.
(MACH), Fot. (MACH)