Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 17 maja. Imieniny: Brunony, Sławomira, Wery
26/08/2016 - 18:25

Napad na jubilera w Nowym Sączu. Usłyszała "tylko nic nie kombinuj”

Sądecka policja szuka sprawcy napadu na sklep jubilerski przy ul. Jagiellońskiej w Nowym Sączu. Mężczyzna wszedł do środka, a potem wszystko działo się już błyskawicznie. Sterroryzował pracownicę i ukradł z gabloty złotą biżuterię. Kobiecie, na szczęście, nic się nie stało. Udało się nam dotrzeć do właściciela sklepu i porozmawiać z nim o wczorajszym zdarzeniu. Na ile szacuje wartość skradzionego towaru?

Sprawca dokonał napadu w czwartkowe popołudnie, około godz. 17.25. Doszło do niego w centrum miasta, zaledwie kilkadziesiąt metrów od sądeckiego Rynku.

Udało nam się dzisiaj porozmawiać z właścicielem okradzionego sklepu. W momencie, gdy doszło do zdarzenia, nie było go w placówce handlowej. Za ladą stała pracownica. Kobieta miała już zamykać sklep, gdy do środka wszedł niby ostatni klient.

- Z informacji, które przekazano mi wiem, że do sklepu wszedł młody mężczyzna w wieku między 30 a 35 rokiem życia – powiedział portalowi Sądeczanin.info właściciel okradzionej placówki. – Chciał rzekomo kupić złoty łańcuszek z „Bozią” dla żony. Z zainteresowaniem oglądał towar. Zapytał, do której godziny sklep jest otwarty. Po chwili wyszedł na zewnątrz. Na odchodne rzucił, że się zastanowi. Bardzo szybko jednak wrócił do sklepu informując ekspedientkę, że decyduje się na rzecz, którą sobie upatrzył.

Okradziony jubiler w Nowym Sączu

Pracownica podeszła wtedy do gabloty i otworzyła ją, by wyciągnąć to, co chciał kupić klient. Wtedy ekspedientka zobaczyła, że mężczyzna trzyma wycelowany w nią pistolet, albo przedmiot, który go łudząco przypominał.

- Mężczyzna odezwał się do niej, aby nic nie „kombinowała”, bo to, co ma w ręku nie zawaha się użyć – mówi właściciel sklepu. – Później wszystko działo się już błyskawicznie. Z otwartej gabloty, w której znajdowała się złota biżuteria, złodziej zabrał jedną paletę, potem drugą i trzecią. Wszystkie wsadził do sporej torby, która miał przewieszoną przez ramię. Czwartej palety nie wziął, bo mu się już nie zmieściła. Część złotych rzeczy, które znajdowały się na paletach, rozsypało się w sklepie. Mężczyzna nie był zamaskowany, nie miał też rękawiczek na dłoniach. Złodziej opuścił błyskawicznie sklep i najprawdopodobniej pobiegł ulicą Wazów. 

Pracownica sklepu błyskawicznie uruchomiła znajdujący się w sklepie system informujący służby o napadzie.

Okradziony jubiler w Nowym Sączu- Ekspedientka nacisnęła tzw. „napadówkę” i od razu zadzwoniła do mnie, by powiedzieć co się stało – relacjonuje właściciel. – Do sklepu dotarłem w ciągu pięciu minut. W tym czasie byli już na miejscu pracownicy firmy ochroniarskiej i policja.

Właściciel sklepu szacuje swoje straty na około 60 tysięcy złotych. Łupem złodzieja padły złote bransoletki (ich zabrał najwięcej), łańcuszki i wisiorki. Czwartą paletę ze złotymi pierścionkami złodziej zostawił, bo, jak mówi nasz rozmówca, była ona grubsza od pozostałych palet i nie zmieściła mu się do torby.

Policyjna ekipa dochodzeniowo-śledcza wykonywała oględziny i zabezpieczała ślady na miejscu napadu do późnych godzin wieczornych. Przesłuchiwano świadków. Część funkcjonariuszy pracowała już w tym czasie w terenie. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, sprawdzany był miedzy innymi teren w rejonie wałów na Dunajcu na osiedlu Wólki.

 

W związku z tym zdarzeniem, policjanci prowadzą zakrojone na szeroką skalę działania operacyjne i dochodzeniowe. Funkcjonariusze zabezpieczyli z kamer monitoringu m.in. wizerunek mężczyzny, który, jak informuje sądecka policja, mógł  mieć związek ze zdarzeniem.

Zobacz także: Napad na jubilera w Nowym Sączu. Poznajesz tego mężczyznę

Był to już, jak mówi właściciel, trzeci napad na jego sklep. Pierwszego, jego zdaniem dokonali „zawodowcy”.

Jesienią, cztery lata temu do sklepu weszły dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Elegancko ubrane panie odwróciły uwagę ekspedientki zagadując ją i przymierzając przy niej różne złote rzeczy. W tym czasie towarzyszący kobietom złodzieje, jakimś sposobem otworzyli gabloty. Obaj ukryli skradzione palety z pierścionkami pod płaszczami. Cała czwórka, jakby nigdy nic opuściła sklep. I tyle ich widziano. Dwa lata temu doszło do kolejnego napadu na tą samą placówkę jubilerską.

22 stycznia 2014 roku napastnik wszedł do sklepu, gdy była w nim tylko ekspedientka.
Młody mężczyzna zainteresowany był łańcuszkiem. Chyba go nawet oglądnął. Potem powiedział  ekspedientce, że idzie po pieniądze do bankomatu i wyszedł. Po dziesięciu minutach wrócił do sklepu i wtedy zaatakował pracownicę. Psyknął jej gazem łzawiącym w oczy, a potem uderzył ją pojemnikiem w głowę. Kobieta zaczęła krzyczeć. Z pomocą napadniętej pospieszyła obsługa innego sklepu. To co się działo się zauważyła z zewnątrz kobieta, która wbiegła do jubilera i wraz z przechodniami zablokowała drzwi. Uruchomiono alarm. Już po kilku minutach, przebywający w sklepie 18-letni mieszkaniec Nowego Sącza został zatrzymany przez policjantów. Funkcjonariusze bardzo szybko ustalili też domniemanego wspólnika napastnika, dlatego po chwili zatrzymano jeszcze 20-letniego sądeczanina. Obaj mężczyźni kilka miesięcy później odpowiadali przed Sądem Rejonowym w Nowym Sączu za usiłowanie rozbojów i usłyszeli wyroki.

(MACH), Fot. (MACH)

Okradziony jubiler w Nowym Sączu










Dziękujemy za przesłanie błędu