Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 19 maja. Imieniny: Celestyny, Iwony, Piotra
01/02/2023 - 21:30

- Pewne decyzje trzeba wyszarpać - Jarosław Baziak, prezes SKT "Sądeczanin" o podhalańczykach

- Pewnie decyzje trzeba wyszarpać - mówi w rozmowie z "Sądeczaninem" Jarosław Baziak, prezes SKT "Sądeczanin", pytany o powrót na Sądecczyznę brygady podhalańczyków. - Dość obietnic, czas na konkrety!

Od ubiegłego roku pełni pan funkcję prezesa SKT "Sądeczanin", stowarzyszenia, które w 2019 roku zebrało rekordową liczbę 30 tysięcy podpisów pod inicjatywą powrotu "podhalańczyków" na Sądecczyznę. Niebawem miną 4 lata od obietnicy złożonej przez ówczesną wicepremier Beatę Szydło oraz Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka. Dali słowo, że na Sądecczyźnie powstanie 3 batalion Strzelców Podhalańskich. Wojsko kupiło grunt w Wojnarowej i od tej pory cisza...
- Pełnię funkcję prezesa stowarzyszenia, a więc organizacji pozarządowej, która zrzesza kilkuset Sądeczan, ale nie ma kompetencji by wydawać decyzje w tej sprawie. Niestety, sytuacja nie wygląda tak optymistycznie jak to wyglądało kilka lat temu. W przypadku inwestycji o szczególnym znaczeniu strategicznym, ważnym dla bezpieczeństwa narodowego, kluczowa jest dynamika działań,
doprowadzenie do rozpoczęcia budowy jednostki.

Przypomnę, rozmawiamy o przedsięwzięciu, które ma nie tylko znaczenie historyczne, czy strategiczne dla regionu, ale również szczególne znaczenie gospodarcze. Szacuje się, że wartość inwestycji przekracza miliard złotych. Mówimy o największej inwestycji w historii Sądecczyzny. To są pieniądze, których nie można wypuścić z rąk, ciągle trzeba o nie zabiegać. Poza tym, co najważniejsze chodzi o bezpieczeństwo. Nawet na moment nie wolno pozostawić sprawy samej sobie.

Fot. Podkarpacki Urząd Wojewódzki
Też pan słyszał, że nasi podhalańczycy mają stacjonować w Krośnie?
- Nie wiem, czy te doniesienia są prawdziwe, ale podobne pogłoski dotarły również do mnie, jednak nie chcę wypowiadać się na ich temat. Bo wiem jedno - Sądecczyzna to nie jest jedyny region w Polsce, który chce mieć u siebie wojsko. Każdy parlamentarzysta marzy o takiej możliwości jaką mamy my, dlatego nie można w tej sprawie być biernym. Inicjatywa autorstwa SKT "Sądeczanin" została
doprowadzona do końca, bo dzięki nam udało się uzyskać decyzję o ulokowaniu wojska na Sądecczyźnie.

Po stronie parlamentarzystów, samorządu województwa i gminy Korzenna jest przygotowanie odpowiedniej infrastruktury, która pozwoli na rozpoczęcie budowy jednostki. Czas czekania jednak minął. Trzeba konkretów.

Zgadzam się z wójtem gminy Korzenna, panem Leszkiem Skowronem, który w wywiadzie dla "Sądeczanina" zwracał uwagę, że koszty które gmina musi ponieść w związku z przygotowaniem terenu pod inwestycje wykraczają poza jej możliwości. To prawda, samorząd nie dysponuje takimi środkami. Ale czy zostało podpisane jakieś porozumienie z samorządem województwa w sprawie otrzymania środków finansowych na budowę drogi i mostu, które mają kosztować 28 mln?

Piłka jest więc po stronie parlamentarzystów i samorządu województwa. Przecież zarówno posłowie i senatorowie, jak i marszałek województwa niejednokrotnie zapewniali, że zrobią wszystko, żeby
pozyskać dodatkowe środki dla gminy Korzenna w celu przygotowania koniecznej infrastruktury. 21 grudnia 2021 roku doszło do hucznego podpisania listu intencyjnego w Urzędzie Marszałkowskim w
obecności marszałka, wojewody, starosty nowosądeckiego, wójta gminy Grybów, wójta gminy Korzenna, parlamentarzystów Ziemi Sądeckiej. Od tego czasu minął ponad rok, a nie wydarzyło się kompletnie nic. Minęły już cztery lata od decyzji o ulokowaniu batalionu Strzelców Podhalańskich, a to zbyt dużo, aby z tym samym optymizmem myśleć o przyszłości co w roku 2019 roku. Najwyższy czas na konkrety.

Zatem ktoś nas ograł, zabrał nam "podhalańczyków", tylko nikt tego nie chce głośno powiedzieć przed wyborami?
- To nie tak. Wysiłek, którzy podjęli Sądeczanie w roku 2019 przy zbiórce podpisów, był czymś absolutnie fenomenalnym i nie poszedł na marne. Batalion Strzelców Podhalańskich w Wojnarowej jest ciągle realny, tylko trzeba wreszcie zdynamizować działania.

Wojna, która wybuchła w roku 2022 miała kolosalny wpływ na przyszłość polskiej armii, na zakupy uzbrojenia, strategie i cele operacyjne. Rozmawiamy cały czas o Wojsku Polskim. Można zakładać, że lokalizacja jednostki w Wojnarowej jest także zawarta w strategii Polskich Sił Zbrojnych czy innych stosowanych dokumentach. Gdyby
budowa odpowiedniej infrastruktury rozpoczęła się przed rokiem 2022, dziś bylibyśmy kompletnie w innym miejscu. Wojna zmienia wszystko, a plany powstania Batalionu Strzelców Podhalańskich są
ciągle na papierze.

Bardzo często jeżdżę do Warszawy i widzę jak pod rządami PiS świetnie rozwijają się inne regiony. Choćby Radom, który doczekał się własnego lotniska. Tylko że tamtejsi posłowie widać mniej obiecują, a więcej działają.

Ale sądeccy parlamentarzyści wciąż zapewniają, ze wszystko idzie zgodnie z planem. Nie wierzy im pan?
- Nie chcę rozpatrywać tej sprawy na poziomie wiary, lecz efektów. Efekty. Dziś w wystąpieniach publicznych sądeckich parlamentarzystów możemy słyszeć o ,,makietach” i planach, tylko pytanie jakie to ma znaczenie skoro ciągle nie rozpoczęto budowy infrastruktury, która umożliwi utworzenie jednostki? W jednym z wywiadów przeczytałem ostatnio, że Wojska Obrony Terytorialnej już lokują się w Wojnarowej. To dobra informacja, ale te 30 tysięcy mieszkańców Sądecczyzny podpisało się pod apelem dotyczącym powrotu strzelców podhalańskich, nie Wojsk Obrony Terytorialnej, bo to są dwie
całkowicie inne jednostki, potrzeby i poziom inwestycji.

Nie pozwólmy sobie wmówić, że to jest to samo. Wystrzegajmy się minimalizmu, bo to jest bardzo niebezpieczne zjawisko, które przewija się gdzieś w świadomości Sądeczan również w tej sprawie. Mamy prawo marzyć i wymagać. Musimy zabiegać o realizację złożonych nam deklaracji. Czasem pewne działania i decyzje trzeba wręcz wyszarpać.


Jarosław Baziak, prezes SKT 'Sądeczanin". Fot. Adrian Maraś

Jeśli przeczytać doniesienia wp.pl o siedzibie WOT-u przy ulicy Wyspiańskiego w Nowym Sączu, okazuje się, że wpływ sądeckich parlamentarzystów na tę decyzję był prawie żaden...
- Tego nie wiem i nie jestem w stanie potwierdzić, natomiast wolę żywić przekonanie, że w sprawie naszej upragnionej jednostki strzelców podhalańskich sytuacja wygląda całkowicie inaczej.

Stwierdził pan, że pewne decyzje trzeba wyszarpać...
- Po prostu dość obietnic, pora na konkrety. To nie czas i miejsce by ciągle zadawać te same pytania, by usłyszeć wymijające odpowiedzi. Oczekujemy, że nasi reprezentacji w sejmie i samorządzie województwa w najbliższym czasie doprowadzą do wymiernych działań. Nie chcemy słyszeć o zamiarach. Sprawa "sądeczanki" to świetny przykład. Planom nie ma końca, ciągle słyszymy o wariantach. Taka odpowiedź jest niewystarczająca. Bardzo często jeżdżę do Warszawy i widzę jak pod rządami PiS świetnie rozwijają się inne regiony. Choćby Radom, który doczekał się własnego lotniska. Tylko że tamtejsi posłowie widać mniej obiecują, a więcej działają. ([email protected]) Fot. Podkarpacki Urząd Wojewódzki w Rzeszowie/Adrian Maraś







Dziękujemy za przesłanie błędu