Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 18 maja. Imieniny: Alicji, Edwina, Eryka
09/01/2023 - 13:40

Gdzie sa podhalańczycy? Ich powrót obiecano trzydziestu tysiącom sądeczan

Maj 2019 roku. W kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie ówczesna wicepremier Beata Szydło i Mariusz Błaszczak, obecny wicepremier, minister obrony narodowej, obiecali Sądeczanom powrót jednostki wojskowej odwołującej się do tradycji podhalańczyków. Jednym głosem prosili o to samorządowcy, politycy, mieszkańcy całego regionu. Apel o powrót podhalańczyków podpisało ponad 30 tysięcy osób. Od tego czasu minęły prawie cztery lata, a podhalańczyków na Sądecczyźnie wciąż nie ma.

O powrót podhalańczyków apelowai wszyscy. Uchwały w tej sprawie podejmowały - jeden po drugim - samorządy całęgo regionu. Jednym głosem przemówili radni od sejmiku województwa po rady powiatów i gmin. Lista podpisów pod apelem o przywrócenie Sądecczyźnie podhalańczyków - jednostki polskich sił zbrojnych - wydłużała się błyskawicznie.

W sumie swój głos za powrotem podhalańczyków na Sądecczyznę, podczas akcji zainicjowanej przez SKT "Sądeczanin", oddało ponad 30 tysięcy mieszkańców. Byli wśród nich ci, co jeszcze pamiętali, że w nowosądeckim garnizonie stacjonował w latach 1918-1939 1 pułk strzelców podhalańskich. Byli i ci, co doskonale zdawali sobie sprawę, że nie tylko o sentyment i przywiązanie do munduru polskiej armii tu chodzi. Że wojsko to szansa na rozwój regionu, na przywrócenie mu należnego znaczenia i prestiżu.

Wobec takiej jednomyślności Sądeczan padły jednoznaczne deklaracje. W maju 2019 roku, w kancelarii premiera, wzruszeni członkowie licznej delegacji Ziemi Sądeckiej usłyszeli z ust ówczesnej wicepremier Beaty Szydło i ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka słowa obietnicy: tak, wojsko powróci na Sądecczyznę. Wydawało się - rzecz się dokonała, decyzje polityczne zapadły na najwyższym szczeblu.

Gdzie sa podhalańczycy? Ich powrót obiecano trzydziestu tysiącom sądeczan

Czas był na działanie. I rzeczywiście, coś zaczęło się dziać, było coraz bardziej konkretnie. Po warszawskich deklaracjach, zamiast ogónego pojęcia jednostki, wiadomo już było, że chodzi o samodzielny batalion zmotoryzowanej piechoty górskiej.

Dowiedzieliśmy się, że będzie to 3. batalion. Miał wejść w skład 21. Brygady Strzelców Podhalańskich. Potem w gminie Korzenna wojskowi znaleźli i kupili ogromny teren pod mające tam powstać obiekty. I nieważne już, kto przypisywał sobie z tego tytułu zasługi i czy pamiętał o inicjatorach akcji zbierania podpisów. Wojsko było coraz bliżej. 

Niestety, coś zazgrzytało, coś wpadło w tryby tego procesu. Od jakiegoś czasu ministerstwo obrony, pytane o postępy w przywracaniu Sądecczyźnie jednostki wojskowej, milczy. Coraz głośniej za to mówi się, że Sądecczyźnie muszą wystarczyć Wojska Obrony Terytorialnej, że regularnych sił zbrojnych u nas nie będzie. Co zatem z danym słowem?

Gdzie sa podhalańczycy? Ich powrót obiecano trzydziestu tysiącom sądeczan

- Wszyscy już zdążyli się przyzwyczaić do radosnej myśli, że 3. batalion strzelców podhalańskich ma być stacjonowany w Wojnarowej w Gminie Korzenna! I oto w te wakacje, w sezonie jak się mniema „ogórkowym”, rozpoczęto analizować pojawiające się pogłoski, że ów 3 batalion będzie miał swój garnizon w Krośnie, a w Wojnarowej powstaną koszary dla jakiegoś oddziału Wojsk Obrony Terytorialnej - pisał na łamach "Sądeczanina" już w lipcu minionego roku Jerzy Giza, poza Zygmuntem Berdychowskim, człowiek chyba najbardziej zasłużony dla przywracania Sądecczyżnie więzi z wojskim . Co najgorsze, nikt tych wieści nie zdementował...

- Rzucam zapytanie w stronę P.T. Posłów Ziemi Sądeckiej, aby w tej sprawie nie zasypiali gruszek w popiele i wyjaśnili, ile jest prawdy w „krążących po całym mieście uporczywych pogłoskach” - pisał Jerzy Giza.

W imieniu redakcji "Sądeczanina" i trzydziestu tysięcy Sądeczan znów stawiamy to pytanie. I postaramy się, żeby padła na nie wreszcie konkretna odpowiedź. ([email protected])







Dziękujemy za przesłanie błędu