Jest decyzja w sprawie podhalańczyków. 3 batalion z imieniem gen. bryg. Józefa Gizy
- Generał Józef Giza wzięty na sztandar 3 batalionu strzelców podhalańskich to jeden z tych wyborów, o jakich w zaświatach mógłby marzyć każdy z tych dzielnych Żołnierzy Podhalańskich, którzy wiernie służyli Rzeczypospolitej, a którzy nie mieli tyle szczęścia, by się nasza współczesność w ten czy inny sposób o Nich upomniała... - mówi 'Sądeczaninowi" prof. oświaty Jerzy Giza na wieść o decyzji Ministra Obrony Narodowej, nadającej 3. batalionowi strzelców podhalańskich imię gen. bryg. Józefa Gizy.
- Nasza rodzina jest niezmiernie wdzięczna przede wszystkim Korpusowi Oficerskiemu i Podoficerskiemu 3 batalionu strzelców podhalańskich na czele z jego dowódcą Panem ppłk. Jakubem Maciejewskim za wybranie postaci gen. Józefa Gizy na swego Patrona, a także Panu Ministrowi Obrony Narodowej Panu Mariuszowi Błaszczakowi za przychylenie się do tego żołnierskiego wyboru.
Wraz z tą radością rodzi się pytanie, czy w ślad za tą decyzją pójdzie następna, zamykająca kwestię garnizonu dla 3 batalionu, który miał być pierwotnie ulokowany na Ziemi Sądeckiej. Czy bowiem nie byłby piękną historyczną parabolą ten powrót strzelców podhalańskich na Sądecczyznę? I to z takim Patronem, który był synem tej Ziemi, który pełnił służbę w okresie II RP w trzech pułkach strzelców podhalańskich (Nowy Sącz, Sanok, Bielsko), ale który gdziekolwiek by Go nie rzuciła żołnierska powinność, miał w sercu i pamięci te naddunajeckie krajobrazy, tych ludzi twardych i upartych, głębokiej wiary i nietuzinkowego patriotyzmu.
On, zbliżając się do kresu swego żywota, wyrażał pragnienie, aby móc kiedyś powrócić na Ojczyzny łono, kiedy Polska odzyska niepodległość, by spocząć w tej najbliższej mu ziemi, jaką była dla Niego zawsze rodzinna Ziemia Sądecka...
Zobacz też: Jerzy Giza o powrocie podhalańczyków na Sądecczyznę
Wierzę głęboko, że kiedyś się tak stanie, bo jego głęboka osobista wiara w Przedwiecznego, w Zbawiciela narodów i jego Matkę, a równocześnie w żywotność niepodległościowego ducha rodaków, spowoduje to, że nie na marne pójdzie jego żołnierski wysiłek i poświęcenie, że nie na marne pójdzie żołnierska śmierć jego syna, kpr. Mieczysława Gizy, że nie na marne pójdzie sądecka konspiracja jego córki Marii, że to wszystko koniec końców zaowocuje tym najpiękniejszym z możliwych i wymarzonych stanów - Polską wolną i niepodległą, która upomni się o jego żołnierską postać, a przez Niego symbolicznie o wszystkich Żołnierzy Niepodległości, co to oby zawsze byli dla nas i następnych pokoleń jak "pamiętni Ojczyzny Synowie"...!
Wiele lat temu, mój stryj Kazimierz, wspominając z Londynu swego ojca, napisał, że w życiu i hierarchicznym systemie wartości gen. Józefa Gizy "na pierwszym miejscu sytuuje Polskę, na drugim Polskę i na trzecim Polskę", a następnie dodał: "dalszej kolejności nie rozstrzygam"...
Dziś, kiedy decyzją MON stało się formalnie to, co było wyborem kolejnego, współczesnego nam ogniwa w żołnierskim łańcuchu pokoleń, mogę jedynie wyrazić wdzięczność tym wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób pomogli w zmaterializowaniu się tej idei. Mogę też zapewnić, że jesteśmy rodzinnie szczęśliwi, iż ten Stary Wiarus, jak z "Warszawianki" Stanisława Wyspiańskiego, nie wypowiadając do nas ani jednego słowa, mówi do nas jednocześnie tak wiele... i salutując odchodzi, bo istota jego służby wypełnia się (i wypełniać będzie!) jego imieniem w kolejnych żołnierskich pokoleniach, które stoją na straży granic i niepodległości naszej Ojczyzny... (opr. [email protected]) Fot. Ze zbiorów rodziny Gizów
Przeczytaj też: Jerzy Giza do posłów o grzechu zaniechania