Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 18 maja. Imieniny: Alicji, Edwina, Eryka
24/11/2019 - 08:15

Najpierw były rysy w nawierzchni na sądeckim rynku. Teraz coś innego

Ponad miesiąc temu czujni mieszkańcy Nowego Sącza od razu alarmowali naszą redakcję, gdy zauważyli dziwne pęknięcia w spoinach z żywicy między kostkami w nawierzchni ulic w rynku. Okazało się, że nie było to nic nieprawidłowego. Jak tłumaczył nam wtedy szef Miejskiego Zarządu Dróg był to proces normalny, zachodzący przy wiązaniu i twardnieniu betonu. Teraz jeden z naszych czytelników pyta, dlaczego inwestor nie zdecydował się na ułożenie dylatacji?

Remont nawierzchni rynku praktycznie już za nami. Jeszcze kilka dni utrudnień i zacznie obowiązywać ruch, taki, jak przed realizacją tej inwestycji.

Jeden z naszych czytelników, nawiązując właśnie do owych rys w żywicznych spoinach, zapytał, prosząc o wyjaśnienie sprawy, dlaczego, w ramach tego remontu nie były robione dylatacje.

- Dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg tłumaczył, że wspomniane rysy są rzeczą naturalną – mówi nasz czytelnik, emerytowany inżynier. Zgadzam się z tym. Każdy to wie, że beton podczas wiązania kurczy się i ma tendencję do pęknięć, ale pewnie też każdy, kto miał cokolwiek wspólnego  z budowlanką wie także, że aby zapobiec samoistnym pęknięciom wykonuje się dylatacje. Zastanawiające jest, dlaczego nie były one robione na tak ogromnej powierzchni  betonowej, wylewanej na rynku. Jak pan Dyrektor wytłumaczy ten fakt? Z ciekawości zaglądnąłem na stronę MZD w warunki przetargu. I okazało się, że takie dylatacje były przewidziane zarówno w przedmiarach robót do wyceny, jak i w Specyfikacji Technicznej Wykonania i Odbioru Robót Budowlanych.

Czytaj także: Nowy Sącz: mieszkańcy alarmują, że w nowej nawierzchni na rynku są rysy

Co to jest dylatacja? Nie każdy bowiem spotkał się z tym pojęciem. Jest to celowo utworzona szczeliną w budynku lub obiekcie budowlanym, której zadaniem jest umożliwienie niezależnej pracy poszczególnych części budowli.

O wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do Adama Konickiego, dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Nowym Sączu.

Szef MZD odnosząc się do kwestii dylatacji wyjaśnił, że nie były one wykonywane na remontowanych nawierzchniach ulic ze względów estetycznych i użytkowych.

- Każdy, kto miał coś wspólnego z budową dróg wie, że wykonanie na drodze poprzecznych przerw (tak musiałyby wyglądać dylatacje), nota bene również wypełnionych żywicą, tak jak istniejąca fuga na kostce, spowodowałoby zwiększenie hałasu w związku z ruchem pojazdów – tłumaczy dyrektor Konicki.

Szef MZD przyznaje, że nie byłoby to komfortowe. Najlepiej można byłoby to porównać ze stukotem jadącego pociągu.

- Ponadto przy układaniu kostki brukowej należałoby ją ułożyć poprzecznie (paski co 4 metry, aby dylatacje działały prawidłowo), a to zakłóciłoby wizualnie łuki, w jakie na jezdniach jest ułożona kostka kamienna – dodaje szef MZD. - Wykonywanie szczelin poprzecznych miałoby także niekorzystny wpływ na wytrzymałość nawierzchni.

Dyrektor Konicki wyjaśnia, że trzeba byłoby wtedy użyć dużo drobnych kostek koniecznych do zmiany wzoru na styku łuku z paskiem dylatacyjnym.

- Układanie kostki w rzędy nie wchodziło też w rachubę ze względu chociażby między innymi na wytrzymałość nawierzchni. Kostka kamienna ułożona w łuki posiada lepsze parametry wytrzymałościowe, lepiej przenosi obciążenia – dodaje Adam Konicki. - Dylatacje nie były przewidziane do wykonania w szkicach i rysunkach będących podstawą wykonania robót. Przedmiar robót był pomocniczy do wyceny zadania i nie był wiążący w przyjętej technologii robót. Wykonanie spoin dylatacyjnych zaburzyłyby estetykę, spowodowałoby także pogorszenie komfortu jazdy oraz zwiększenie hałasu. 

Dyrektor Konicki poinformował nas też, że uszczelnianie powstających w trakcie użytkowania zarysowań nie jest skomplikowanym procesem. Powstałą szczelinę wystarczy zalać samą żywicą, czyli tym samym materiałem, który był między innymi użyty do spoinowania ułożonej kostki brukowej.

[email protected], fot. IM.







Dziękujemy za przesłanie błędu