Węgierska wciąż jedną z najbardziej zaniedbanych ulic w Nowym Sączu
Rozjechany asfalt, dziury lub wybrzuszenia to wszystko sprawia, że podczas przejazdu wszyscy, a szczególnie ci z niskim zawieszeniem, czują się jak na rozbujanej łodzi. Przewożenie delikatnego ładunku wiąże się z ryzykiem, a o przyjemności płynącej ze spokojnej jazdy można zapomnieć.
Nie tylko kierowcy mają jednak problem. Nawet piesi nie zawsze mogą liczyć na równą i zadbaną nawierzchnię. Zilustrowany przykład chodnika obok przystanku, nieopodal ulicy Popradzkiej, stanowi tylko jeden z wielu. Podobnie chodniki wyglądają chociażby na skrzyżowaniu z ul. Zieloną.
Zobacz też: Wielki korek w Nowym Sączu! Widać ogromny sznur samochodów [WIDEO] [ZDJĘCIA]
Spacer po nierównej nawierzchni to aż proszenie się o zwichniętą kostkę lub inny uraz. Pokruszone krawężniki i brzydko zalepione dziury nie stanowią widoku zachęcającego ewentualnych turystów do pozostania i zwiedzania miasta. To jak dawanie komuś delikatnie naderwanej i brudnej wizytówki.
Do grupy poszkodowanych doliczyć można również rowerzystów, którzy mają często do wyboru albo beznadziejny chodnik, albo beznadziejną ulicę. Ścieżki rowerowej, łączącej przy ul. Węgierskiej Nowy Sącz ze Starym, jak nie było, tak nie ma.
Ewentualne naprawy mogą jednie spowolnić ruch i jeszcze bardziej zakorkować miasto. Czy nie warto jednak zainwestować w polepszenie infrastruktury, tym bardziej że zaniedbane rejony z czasem coraz bardziej się rozrastają. W przyszłości próba naprawy tego co zniszczone, może okazać się nawet kosztowniejsza pod względem czasu oraz nerwów, niż teraz. ([email protected])