Zachwyty kontra podział na lepszych i gorszych. Spór o Kartę Nowosądeczanina trwa

Dyskusja o Karcie Nowosądeczanina

O Karcie Nowosądeczanina jest w Nowym Sączu cały czas głośno. Przypomnijmy, że dzięki niej mieszkańcy mogą m.in. bezpłatnie korzystać z parkingów oraz jeździć autobusami MPK. Nie brakuje jednak głosów, że jest to dyskryminacja osób, który przyjeżdżają do miasta z okolicznych miejscowości.

Niedawno przeprowadziliśmy sondę na ul. Jagiellońskiej. Większość osób podkreślała, że jest z funkcjonowania karty bardzo zadowolona i zdecydowanie ułatwia im życie. Głosów o nierównym traktowaniu oraz podziale na lepszych i gorszych też jednak nie brakowało. Sondę obejrzycie TUTAJ.

Mieszkańcy Nowego Sącza i okolicznych miejscowości przedstawiają argumenty

Pod artykułem pojawiło się również sporo komentarzy. Podkreśla to tylko, że dyskusja wokół karty jest cały czas gorąca. Na co zwracali uwagę nasi czytelnicy?

- Część osób może się czuć dyskryminowana. Na dodatek jeszcze podwyższyli im ceny za bilety MPK – brzmi jeden z komentarzy. – Osoba spoza Nowego Sącza, płacąc 3 zł za godzinę parkingu w mieście czuje się dyskryminowana. Ciekawe, czy tak samo odczuwa będąc w Tarnowie i płacąc 3,30 – stwierdza inny z komentujących. - Tylko, że w Sączu jestem codziennie, bo tutaj pracuje i zostawiam pieniądze, a w Tarnowie raz na rok – odpowiada mu natychmiast kobieta.

- Sama idea karty jest bardzo dobra. Karta nie jest w żaden sposób dyskryminująca, ponieważ jej uzyskanie nie wymaga zameldowania ani nawet zamieszkania w mieście. Wystarczy odprowadzać podatki w Nowym Sączu. Podobnie to funkcjonuje np. w Krakowie. Dyskusyjne mogą być za to wprowadzone korzyści z jej posiadania - bezpłatna komunikacja i darmowe parkingi – napisał nasz czytelnik. Dlaczego jednak tak uważa?

- O ile ograniczone czasowe darmowe parkowanie mogą przynieść sporo korzyści bez większych strat, o tyle bezpłatna komunikacja jest niekorzystna finansowo (mogłaby być jedynie, gdyby duża ilość osób zmieniła rezydencje podatkową na Nowy Sącz) i niesprawiedliwa, ponieważ na bezpłatne przejazdy części mieszkańców (a frekwencja w komunikacji miejskiej nie uległa znaczącej poprawie w ostatnich dwóch latach), składają się wszyscy pozostali. Podobnie zresztą jak w przypadku innych benefitów rozdawanych przez rząd i samorząd. Jak widać jednak taka forma rządzenia nie stanowi problemu dla sporej grupy mieszkańców, do czego przecież mają pełne prawo – stwierdził.

Obie strony sporu wysuwają zatem swoje argumenty. Wydaje się, że dyskusja na ten temat będzie się jeszcze toczyła długo. ([email protected], fot.: MP/ zdjęcie ilustracyjne)