„Codziennie aż mnie trzęsie, jak tędy idę!” Błotna masakra w Nowym Sączu [WIDEO][ZDJĘCIA]
Codzienny błotny horror
W wielki plac budowy zamieniły się Wólki odkąd ruszyła budowa nowej linii kolejowej, która do godziny ma skrócić podróż z Nowego Sącza do Krakowa. Na razie to tylko pierwszy etap czyli modernizacja linii do Chabówki. Wyczekiwana i wymarzona inwestycja dla mieszkańców osiedla stała się nie tylko w komunikacyjnym koszmarem przez zamkniętą część ulicy Kolejowej, zamknięte skrzyżowanie ulic Asnyka z Zieloną i wyłączone z ruchu ulice Mickiewicza oraz Lenartowicza. To także błotny horror. Prowadząca do Jagiellońskiej ulica Mickiewicza, ulica Jadwigi Wolskiej, która stanowi przejście na Kocie Planty zamieniła się w wielkie bajoro.
- Masakra… masakra, codziennie mnie aż trzęsie jak tędy idę, czasami kilka razy dziennie. To nie do pomyślenia! Powinni to z tej drogi ściągnąć. Przecież to jest okropne. Człowiek idzie ubłocony do miasta, do urzędu, to aż wstyd – mówi mieszkanka Wólek i pokazuje oblepione mokrą ziemią buty.
Czytaj też Masakra na lokalnej drodze. Jezdnia jak po trzęsieniu ziemi [ZDJĘCIA]
"Nikt tego nie sprząta, wszyscy mają to gdzieś"
- Buty trzeba czyścić co chwilę. Zawsze jest problem, nie ważne z której strony bym poszedł – denerwuje się kolejny przechodzień.
Niektórzy mieszkańcy do codziennego brodzenia w błocie po kostki podchodzą ze zrozumieniem i spokojem. - Jeśli chcemy w godzinę dojechać z Nowego Sącza do Krakowa, musimy trochę pocierpieć. Da się wytrzymać. Żeby było lepiej, najpierw musi być gorzej – słyszymy.
-Trudno, musimy sobie radzić. Jak nie pada deszcz, to jest w miarę, a teraz chodzimy i buty czyścimy. Po prostu trzeba to zrobić – dodaje nasz kolejny rozmówca.
Niektórzy mieszkańcy, choć przyznają, że roboty muszą iść do przodu, to jednak wytykają niedbalstwo odpowiedzialnej za inwestycję kolei.
- Zanim ciężarówka z placu budowy wjedzie na ulicę, powinna mieć oczyszczone koła. Jeśli wiezie kruszywo, powinna być przykryta. Inaczej to wszystko zostaje na jezdni i zamienia się w błoto- mówi osiedlowy działacz Władysław Ledniowski i dodaje, że w tej sprawie alarmował miejskich strażników, którzy – jego zdaniem - powinni interweniować.
Może być z tego nieszczęście
Denerwują się nie tylko piesi, ale także kierowy. -To jest całkowity bajzel. Jak przejadą szczotką, która jest przy koparce, to umyją tylko pół metra na środku. A ciężarówki mają koła po środku, czy po bokach?! Dziecko w przedszkolu takie rzeczy wie. To wszystko potem wywożone jest na Barbackiego. Kiedyś ktoś tutaj będzie hamowała przed przejściem dla pieszych, nie wyhamuje i kogoś potrąci. Dzwoniłem do straży miejskiej. Mają to gdzieś – oburza się kierowca.
Pytanie, kto powinien sprzątać błoto z jezdni. Miejski zarząd dróg czy kolej, która inwestycję realizuje. Czy w tej sprawie interweniowali miejscy strażnicy?
O wyjaśnienia zwróciliśmy się do rzecznika prasowego sądeckiego magistratu oraz biura prasowego Polskich Linii Kolejowych. Czekamy na odpowiedź. (jagienka [email protected]) ([email protected]) fot. MP